Nie da się bronić tej ustawy z żadnej perspektywy. To złe prawo jest sprzeniewierzeniem się wszystkim najważniejszym świętościom odrodzonego państwa. A te świętości, przynajmniej dla mojego pokolenia, były wyjątkowo czytelne; to wizja niepodległej, sprawiedliwej, praworządnej, demokratycznej, wolnej od przemocy Polski. Ta ustawa, jak żadne dotąd uchwalone po 1989 r. polskie prawo, jest niezgodna z tamtym marzeniem. Dlaczego część polskiej klasy politycznej chce je zniszczyć? Nie dlatego, że w istocie potrzebna jest dziś nadzwyczajna instytucja na kształt sowieckiej czerezwyczajki. Suwerenne polskie państwo posiada instrumenty, by walczyć z realnym zagrożeniem, jakim jest rosyjska agentura i sieć jej wpływów. Są od tego liczne i dostatecznie wyposażone polskie służby i pomoc sojuszników – by wspomnieć aparat wywiadowczy NATO czy sprawdzonych w konfrontacji z Rosją Amerykanów.

W przepisach feralnej ustawy chodzi przede wszystkim o interes partyjny. Przeczołganie pod wydumanymi zarzutami przed opinią publiczną politycznych wrogów, stygmatyzację, która ma spowodować, że odwrócą się od nich wyborcy, na koniec napiętnowanie jako ludzi Moskwy. W oczach wyborców prawicy, niezależnie od realnej winy, zostaną takimi na zawsze. Każdy tu może być ofiarą, bo na każdego władza może otrzymać donos, choćby był pisany w gabinetach na Nowogrodzkiej. Czy o taką Polskę chodziło ojcom założycielom naszej niepodległości? Czy obraz takiej Polski znajdujemy w konstytucji? Polskę, w której łamie się elementarne zasady trójpodziału władzy, narusza wolności obywatelskie, gdzie nie działa zasada lex retro non agit, gdzie batem na przeciwników ma być strach, a o ich losie przesądzać wola politycznej większości? Trzeba powiedzieć to najwyraźniej, nawet wojna u naszych granic nie powinna prowokować do używania tak antydemokratycznych instrumentów.

Czytaj więcej

„Lex Tusk” u prezydenta. Co dalej z ustawą, która budzi liczne wątpliwości konstytucyjne

Panie prezydencie Andrzeju Dudo. To pański czas, by zatrzymać kurs na samozatracenie polskiej demokracji. Niech się pan nie da wepchnąć do podręczników jako jej grabarz. Demokratyczna Polska czeka na to weto.