Lewica właśnie wyciągnęła Upiora. Tak Stanisław Wyspiański w „Weselu” określił Jakuba Szelę. Ktoś go nawet zestawił z Tadeuszem Kościuszką. Wiem kto, ale z litości nie napiszę.
Szela był organizatorem „rabacji” galicyjskiej. Poprawna nazwa to rzeź, no ale rabacja brzmi bardziej neutralnie. Bunt chłopów przeciwko panom. Można twierdzić, że uzasadniony. Ja tak przynajmniej twierdzę – ostatecznie to liberałowie ogłosili światu, że wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi i mają jednakowe prawo dążenia do szczęścia. Z czym poddaństwo chłopów i pańszczyzna jawnie stały w sprzeczności.
Ale warto pamiętać, że niezadowolenie chłopów galicyjskich wykorzystali Austriacy do stłumienia powstania krakowskiego, a chłopscy „przywódcy” – jak Szela – doprowadzili nie tylko do walki zbrojnej z polskimi powstańcami po stronie Austriaków (ostatecznie każde powstanie przynosi ofiary), ale i do bestialskich mordów ludności cywilnej – kobiet i dzieci.
„Mego dziadka piłą rżnęli” – deklamuje Pan Młody w „Weselu”. Czy tak było? Czy to fikcja literacka? W Tarnowie „ludziska mówili”, że tak właśnie było. I Wyspiański o tym słyszał.
Zabawne, że niektórzy Szelę usprawiedliwiają. Ponoć grzechy szlachty polskiej wobec chłopstwa – w tym kobiet i dzieci – usprawiedliwiają ową „katharsis”.