Reklama

Marek A. Cichocki: Zapomniana historia

Polska wchodziła do UE ze świadomością specyfiki własnych interesów bezpieczeństwa oraz potrzeb związanych z jej pozycją w ramach unijnych instytucji i mechanizmów.

Publikacja: 17.04.2023 03:00

16 kwietnia 2003 roku premier Leszek Miller i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz podpisali w imieniu P

16 kwietnia 2003 roku premier Leszek Miller i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz podpisali w imieniu Polski Traktat Akcesyjny

Foto: PAP/ Radek Pietruszka

Nawet po 20 latach państwa, które weszły w 2004 roku do UE, nazywane są często „nowymi państwami członkowskimi” – nawet my sami o sobie nadal myślimy w takich właśnie kategoriach. Proces scalania europejskiego kontynentu po dekadach zimnej wojny i podziału na Wschód i Zachód okazuje się nigdy nie kończyć. A można też powiedzieć, że dziś za sprawą wojny w Ukrainie otwiera on swój nowy rozdział.

20 lat temu w Atenach ówczesny premier polskiego rządu Leszek Miller i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz podpisali traktat akcesyjny otwierający drogę do członkostwa w UE. Ponieważ ich postkomunistyczna formacja polityczna dziś już nie istnieje, a oni sami dożywają politycznej emerytury w Parlamencie Europejskim, najwyraźniej nie ma za bardzo komu tej okrągłej rocznicy świętować. Dla nich osobiście, tak samo jak dla ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, wejście Polski do UE pod ich rządami miało niebagatelne znaczenie, gdyż stawiało ich całą polityczną karierę, rozpoczętą w PRL-u, w nowym, lepszym świetle.

Ale przecież wejście Polski do UE było czymś znacznie więcej. Było spełnieniem marzeń większości Polaków o końcu podziału Europy oraz zwieńczeniem starań tych wszystkich ludzi, którzy od 1991 roku, od traktatu stowarzyszeniowego, niezmordowanie działali na rzecz przyszłego polskiego członkostwa w Unii.

Czytaj więcej

Zamach PiS na Unię Europejską. Zakaz importu zbóż łamie dwa akty prawne

Warto jest dziś pamiętać o tamtych wydarzeniach 2003 roku także dlatego, że nie przedstawiają one wcale idyllicznego obrazka, którego można użyć do zorganizowania jakiejś poprawnej jubileuszowej akademii. Przecież na krótko przed podpisaniem w Atenach traktatu akcesyjnego Warszawa podjęła decyzję o udziale w amerykańskiej interwencji w Iraku, pokazując, że swoje interesy bezpieczeństwa łączy z polityką Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli oznacza to konflikt z Paryżem i Berlinem. Co więcej, w grudniu 2003 roku na szczycie w Brukseli polski rząd razem z Hiszpanami storpedował plan Berlina zmiany korzystnych dla nas zapisów traktatu z Nicei.

Reklama
Reklama

Polska wchodziła więc do UE, ale od samego początku ze świadomością specyfiki własnych interesów bezpieczeństwa oraz potrzeb związanych z jej pozycją w ramach unijnych instytucji i mechanizmów. Określiło to charakter polskiego członkostwa.

Marek A. Cichocki

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama