Watykan – poprzez usta Franciszka oraz wielu, także polskich, hierarchów – od dłuższego czasu mówi o zmianie polityki w podejściu do wyjaśniania spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Zmiana ta miała dotyczyć zarówno księży sprawców, jak i ich przełożonych, którzy w wielu przypadkach wiedzieli o przestępczej działalności podwładnych, lecz nie reagowali w sposób odpowiedni i tym samym umożliwiali im dalsze krzywdzenie małoletnich.
Jednym z podstawowych elementów tej zmiany miała być transparentność, zerwanie z „kulturą sekretu”. Postulat ten bardzo mocno wybrzmiewał podczas spotkania Franciszka z przewodniczącymi episkopatów z całego świata, które odbyło się w Watykanie w lutym 2019 roku. W ciągu kilku miesięcy Stolica Apostolska przygotowała dokumenty, które wskazywały na to, że idzie nowe. Najpierw – w maju 2019 r. (z mocą obowiązującą od czerwca) – pojawił się dokument „Vos estis lux mundi” (VELM), w którym szczegółowo opisano procedury postępowania wobec biskupów i wyższych przełożonych zakonnych, którzy dopuścili się zaniedbań, potem – w końcówce roku – zniesiono sekret papieski w sprawach dotyczących wykorzystywania małoletnich, pozostawiając – co zrozumiałe – tajemnicę urzędową postępowania.
Historia – wcale nie tak odległa – zna przypadki zawieszenia, a następnie przywrócenia biskupów do posługi
Poligonem doświadczalnym dla VELM stała się Polska. Od momentu wprowadzenia w życie tego dokumentu postępowanie wyjaśniające przeprowadzono w odniesieniu do 17 hierarchów – przynajmniej o tylu w sposób mniej lub bardziej bezpośredni dowiedziała się opinia publiczna. I o ile w odniesieniu do 12 spraw wiadomo, że zakończyły się stwierdzeniem zaniedbań (10) lub niepotwierdzeniem zarzutów (2), bo albo nuncjatura apostolska albo prowadzący sprawę metropolita wydali w sprawie oficjalne komunikaty wraz z określeniem sankcji nałożonych na biskupów, o tyle pięć kolejnych wisi niejako w próżni. Dwie sprawy (abp. Andrzeja Dzięgi i bp. Andrzeja Dziuby) ciągną się od przełomu 2020/2021 i końca nie widać, pozostałe trzy (bp. Zbigniewa Kiernikowskiego, bp. Stefana Cichego oraz bp. Henryka Tomasika) teoretycznie się zakończyły, ale w sposób oficjalny nikt o tym nie poinformował.
Co prawda w odniesieniu do bp. Kiernikowskiego w momencie jego przejścia na emeryturę (czerwiec 2021 r.) metropolita lubelski informował, że prowadził w stosunku do niego dochodzenie kanoniczne, ale z komunikatu nie wynikało, by odejście na emeryturę było następstwem tegoż dochodzenia. W pozostałych dwóch sprawach wiadomości o zakończeniu postępowań otrzymały co prawda osoby zainteresowane (pokrzywdzeni lub składający zawiadomienie), lecz był to lakoniczny przekaz pozbawiony jakichkolwiek informacji o ewentualnych sankcjach. O tym, że konkretni biskupi zostali nimi obłożeni, można się jedynie domyślać, bo albo biskup napisał list z przeprosinami do pokrzywdzonego, który ten następnie ujawnił, albo nie pokazuje się publicznie na żadnych celebracjach, albo jak w przypadku bp. Tomasika, wyprowadził się z diecezji (co ujawniła „Gazeta Wyborcza”).