Jan Maciejewski: Epitafium dla Mikołajka

Jest jakiś niebezpieczny znak czasu w fakcie, że Jean-Jacques Sempé odszedł właśnie wtedy, kiedy za społeczny fenomen uznano nad Wisłą skecz kabaretu Neo-Nówka.

Publikacja: 17.08.2022 03:00

Jean - Jacques Sempe

Jean - Jacques Sempe

Foto: AFP

Anne Goscinny 30 lat po śmierci swego ojca René Goscinnego odnalazła kilkadziesiąt nieznanych wcześniej historii o Mikołajku, jego rodzicach, Kleofasie, Ananiaszu, Rosole i całej reszcie. We wstępie do ich wydania pisała: „Wyobraźcie sobie, że czytacie słowa piosenki, nie znając jej melodii. Że zapoznajecie się ze scenariuszem filmowym, nie zważając na subiektywne spojrzenie kamery. Albo że czytacie którąś z opowiastek Mikołajka pozbawioną ilustracji. Jakże ponuro wyglądałby taki świat i jak fatalnie oddziaływałby na nasze życie, czyniąc je beznadziejnie szarym”.

Czytaj więcej

Zmarł Jean-Jacques Sempé, twórca wizerunku Mikołajka

Dlatego pierwszym miejscem, do jakiego udała się z odnalezionymi opowieściami, była pracownia Jeana-Jacques’a Sempégo. Zmarłego przed paroma dniami ilustratora, który wraz z Goscinnym stworzył duet, jakiego znaczenie dla literatury można porównać chyba tylko z tym, co dla muzyki zrobili Lennon do spółki z McCartneyem. Jakże ponuro wyglądałoby dzieciństwo i jak fatalnie oddziaływałoby ono na całe dorosłe życie, gdyby zabrakło w nim Mikołajka.

Czytaj więcej

Człowiek, który stworzył Asteriksa

Ciepłej, a jednocześnie tak bezwzględnie trafnej ironii, z jaką uczy on patrzeć dzieci na swych rodziców, ich przyjaciół i sąsiadów, nauczycieli i opiekunów. A kiedy dorosną i same zaczną czytać swoim dzieciom te historie, będą je bawić jeszcze bardziej niż w dzieciństwie. W bezpretensjonalnej kresce Sempégo dostrzegą własne rysy. Wciąż każącego patrzeć sobie w oczy Rosoła, nadpobudliwego, wiecznie rywalizującego ze swym sąsiadem, panem Blédurt, taty czy histeryzującej i co chwilę deklarującej chęć powrotu do swej własnej matki („mojej Buni”) mamy Mikołajka.

Jest jakiś niebezpieczny znak czasu w fakcie, że Sempé odszedł właśnie wtedy, kiedy za społeczny fenomen uznano nad Wisłą skecz kabaretu Neo-Nówka. Poczucie humoru to jeden z najważniejszych sposobów odbierania rzeczywistości. Tyle że nie tej, która nas otacza, ale wewnętrznej. Zmysł, który stępiony czyni swego posiadacza głuchym i ślepym na prawdę o nim samym. Słowo „humor” posiada ten sam łaciński rdzeń co słowa „humilis” – pokorny czy „humanus” – ludzki.

Humor Sempégo i Goscinnego był właśnie taki. Pokorny, ale nie upokarzający. Trafny, jednak nie bezlitosny. Czuły i jednocześnie uczulający na nasze słabości. Ludzki. Merci messieurs.

Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: My, stare solidaruchy
analizy
Lewica przed największym wyzwaniem od lat. Przez Tuska straciła powagę
Opinie polityczno - społeczne
Elżbieta Puacz: Od kiedy biologicznie zaczyna się życie człowieka i co to oznacza w kwestii aborcji