Michał Kolanko: Dlaczego PiS boi się wyborów samorządowych

Jest kilka powodów, dlaczego rząd próbuje przesunąć wybory samorządowe, by nie odbyły się w podobnym terminie co wybory do Sejmu i Senatu.

Publikacja: 06.06.2022 14:44

Rafał Trzaskowski jednoczy samorządowców po stronie opozycji

Rafał Trzaskowski jednoczy samorządowców po stronie opozycji

Foto: PAP/Piotr Nowak

W poniedziałek w Radiu Kraków Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS i jednocześnie bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, potwierdził, że PiS szykuje się do przesunięcia wyborów samorządowych z jesieni 2023 roku na późniejszy termin. To nie jest zaskoczenie – nieoficjalne informacje o tym pojawiają się od wielu miesięcy. Ale deklaracja Terleckiego ustanawia już w pełni nowy element politycznej gry. Bo w praktyce toczy się już kampania przed wyborami do Sejmu, a PiS dąży do tego, by wybory samorządowe rozstrzygnęły się dużo później niż to, kto będzie miał sejmową większość. Dlaczego?

Czytaj więcej

PiS chce przesunąć termin wyborów samorządowych

Powodów, dla których PiS decyduje się na taki krok, jest kilka. Pierwszy to wspominane przez polityków PiS kwestie organizacyjne. Obecnie dochodzi do zbiegu terminu wyborów jesienią 2023 roku: samorządowych i parlamentarnych. Socjolog prof. Jarosław Flis w niedawnej analizie dla Fundacji Batorego wskazywał, że jest 12 kombinacji tych terminów, wynikających z decyzji prezydenta i premiera. Jak pisze Flis, możliwe, że II tura wyborów samorządowych nałożyłaby się na wybory do Sejmu, tzn. odbyłyby się tego samego dnia. Politycy PiS zauważają, że sytuacja bliskiego lub pokrywającego się terminu to wyzwanie dla samej organizacji wyborów, komisji wyborczych i tak dalej. Powołują się też na PKW. To pierwsza grupa argumentów.

Druga dotyczy tego, że w sytuacji zbiegu kampanii wyborczych – równolegle toczyłaby się kampania do Sejmu, Senatu oraz kampania samorządowa wszystkich szczebli – tematyka samorządowa byłaby zepchnięta na dalszy plan przez sprawy ogólnokrajowe. Stawka wyborów do Sejmu i Senatu siłą rzeczy jest gigantyczna i w jej świetle mogą rzeczywiście zblednąć sprawy samorządu. Trudno też prowadzić partiom politycznym dwie takie kampanie, chociaż nie jest to niemożliwe (w 2005 roku również prowadzono dwie zbieżne kampanie, w tamtym przypadku prezydencką i parlamentarną).

Wybory sejmowe mogą być bardzo wyrównane i każde wzmocnienie mobilizacji – również poza dużymi miastami – będzie czynnikiem wpływającym na ich wynik

Trzeci argument dotyczy mobilizacji. PiS dostrzega rzecz oczywistą, jaką jest to, że kampania samorządowa mogłaby posłużyć opozycji (zwłaszcza PO) do mobilizacji w wyborach do Sejmu. A wybory sejmowe mogą być bardzo wyrównane i każde wzmocnienie mobilizacji – również poza dużymi miastami – będzie czynnikiem wpływającym na ich wynik. Przesunięcie wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku rozwiązuje ten problem.

Wejście takiej ustawy w życie wymaga oczywiście podpisu prezydenta. Do tego czasu pozostaje jednak niepewność. A partie szkicują już swoje strategie na przyszły rok. I to PiS, mając w tej akurat sytuacji karty w ręku, może decydować, ile ta niepewność potrwa.

W poniedziałek w Radiu Kraków Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS i jednocześnie bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, potwierdził, że PiS szykuje się do przesunięcia wyborów samorządowych z jesieni 2023 roku na późniejszy termin. To nie jest zaskoczenie – nieoficjalne informacje o tym pojawiają się od wielu miesięcy. Ale deklaracja Terleckiego ustanawia już w pełni nowy element politycznej gry. Bo w praktyce toczy się już kampania przed wyborami do Sejmu, a PiS dąży do tego, by wybory samorządowe rozstrzygnęły się dużo później niż to, kto będzie miał sejmową większość. Dlaczego?

Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Kto nie z nami, ten z Putinem? Radosław Sikorski sięga po populizm i demagogię
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Polacy, czyli perfekcyjni narodowi egoiści. Co nas obchodzi Izrael, Palestyna i Ukraina?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Kultura walutą niepodległości, czyli lament pożegnalny dla ministra Sienkiewicza
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: W sprawie migracji liberałowie i chadecy w UE mówią głosem populistów
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa