Dlaczego François Fillon wygrał prawybory francuskiej prawicy i centrum, choć jeszcze parę tygodni temu najpoważniejsi znawcy tamtejszej sceny politycznej wskazywali na pojedynek Alaina Juppé i Nicolasa Sarkozy'ego, uznając pierwszego z nich za faworyta? Program ekonomiczny Fillona jest zdecydowanie liberalny i – jak na francuskie warunki – radykalny. Wielu komentatorów nazywa go „neothatcherowskim".
Skłócony z Sarkozym
Aby odnaleźć podobnie radykalny program francuskiej prawicy, trzeba cofnąć się do wyborów parlamentarnych w 1986 roku, czasu popularności na Zachodzie idei konserwatywnych i liberalnych, uosabianych przez Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, oraz rozczarowania Francuzów socjalistycznymi rządami. Później prawica reformowała ostrożnie bądź w ogóle nie reformowała, obawiając się społecznego sprzeciwu, a nawet buntu.
Fillon obiecuje energiczne działania w celu pobudzenia wzrostu gospodarczego i redukcji deficytu budżetowego. Zapowiada zmniejszenie etatów w sektorze publicznym o pół miliona w ciągu pięciu lat, wydłużenie tygodnia pracy z 35 do 39 godzin (bez zmiany wynagrodzenia), podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 65 lat i ujednolicenie systemów emerytalnych, a także znaczące zmniejszenie obciążeń podatkowych przedsiębiorstw i przedsiębiorców.
Czy ten program dał mu status faworyta wyborów prezydenckich? Nie sądzę. Fillon wzbudza zaufanie solidnością, ideowością i wielkim doświadczeniem.
Urodzony w 1954 roku w Le Mans, obecny deputowany z Paryża, jest zakorzeniony rodzinnie i politycznie w zachodniej Francji. Sprawował w niej urzędy samorządowe – od radnego do przewodniczącego Rady Regionalnej Kraju Loary. Zawsze był gaullistą. W 1981 roku został po raz pierwszy deputowanym do Zgromadzenia Narodowego. Startował z listy neogaullistowskiej RPR. Był wówczas najmłodszym deputowanym. Był ministrem ważnych resortów w rządach Edouarda Balladura (po raz pierwszy objął resort w 1993 roku – szkolnictwa wyższego i badań), Alaina Juppé i Jeana-Pierre'a Raffarina.