Reklama

Robert Gwiazdowski: Musk i demografia

Elon Musk bije na alarm: „Jeśli ludzie nie będą mieli większej liczby dzieci, to nasza cywilizacja upadnie". Rzecz się dzieje pod koniec 2021 roku. I pomyśleć, że w Polsce 15 lat temu ówczesny przewodniczący rady nadzorczej ZUS wieścił to samo.

Aktualizacja: 16.12.2021 12:58 Publikacja: 15.12.2021 19:13

Robert Gwiazdowski: Musk i demografia

Foto: AFP

Jeśli współczynnik dzietności wynosi 1,35, to 100 kobiet rodzi 135 dzieci. Połowa z nich to dziewczynki – czyli 68. Jak one utrzymają poziom dzietności swoich mam, to urodzą 92 dzieci. To dziewczynek będzie 46. Jak one utrzymają poziom dzietności swoich mam i babć, to urodzą 62 dzieci. Dziewczynek będzie 31. Ile pokoleń trzeba, żeby z powierzchni Ziemi zniknął 36-milionowy naród, „który jest jak lawa..."?

Szybciej może walnąć w Ziemię jakaś kometa i energia impaktu zagotuje ziemskie oceany i spowoduje parowanie skał. Aktywiści klimatyczni uważają jednak, że na wypadek gdyby miało nie dojść do kosmicznej katastrofy, dobrze byłoby się ludzi pozbyć. Gdyby ich nie było, zmniejszyłaby się emisja dwutlenku węgla i piękna Ziemia, pokryta oceanami, których poziom by się nie podniósł na skutek topnienia lodowców, mogłaby sobie krążyć dookoła Słońca. Do czasu aż wzrost jego jasności przyspieszy na powierzchni Ziemi proces wietrzenia skał, w wyniku czego dwutlenek węgla będzie związywany w formie węglanów i jego zawartość w atmosferze się zmniejszy, co uniemożliwi fotosyntezę, a wykorzystujące ją rośliny wyginą.

Musk twierdzi, że ludzi nie jest za dużo. Ja nie wiem, czy ludzi jest za dużo. Wiem, że będzie ich ubywać. Na początku naszej ery klimat na Ziemi psuło nas tylko jakieś 250 mln. Po 1500 latach doszło do podwojenia tej liczby – było nas 500 mln. Do kolejnego podwojenia doszło już po 300 latach – około roku 1800 był nas 1 miliard. Po kolejnych 100 latach – 2 mld. A od lat 70. XX wieku po miliardzie przybywa nas co 12–13 lat. Ale... W krajach o najwyższym przyroście naturalnym współczynnik dzietności spada w ostatnich dziesięciu latach szybciej, niż rósł w XX wieku.

Po innej stronie niż aktywiści stoją technokraci. To koncepcja, za prekursora której uchodzi francuski socjalista utopijny Saint-Simon. Ich zdaniem, jak już Musk wszczepi nam te nowe czipy do mózgu, nasza wydajność tak wzrośnie, że niewielu pracujących będzie potrafiło utrzymać coraz więcej niepracujących. A jeszcze lepiej, jak będą na nas pracowały roboty. Ale jak tu zjeść romantyczną kolację z robotem?

Można też zawierzyć polską demografię i system emerytalny Maryi. Jak minister Szumowski służbę zdrowia, a minister Tchórzewski energetykę.

Reklama
Reklama

I jest jeszcze jedna możliwość: posłuchajcie byłego przewodniczącego rady nadzorczej ZUS i róbcie dzieci.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Ostatnia wojna Europy
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nowa hierarchia politycznych celów USA
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama