Co powinno się wydarzyć, aby PiS w kolejnych wyborach straciło władzę? Opozycja i różni jej liderzy przez ostatnie sześć lat szukają odpowiedzi na to pytanie. Im bliżej kolejnej kampanii wyborczej (chociaż w praktyce PiS prezentacją Polskiego Ładu już ją rozpoczął), z tym większym natężeniem będą tej odpowiedzi pożądać.
W bezpośrednim starciu w debacie sejmowej PO i Polska 2050 nie mogą liczyć na repliki z sejmowej trybuny liderów.
Ostatnie dwie debaty w Sejmie pokazały jednak, że Platforma Obywatelska i ruch Szymona Hołowni mają jeszcze inne wyzwania. W bezpośrednim starciu w debacie sejmowej obie formacje nie mogą liczyć na repliki z sejmowej trybuny ich liderów czy to pod adresem premiera, czy też Jarosława Kaczyńskiego. Ani Donald Tusk, ani Szymon Hołownia nie są bowiem posłami. Tę swoistą lukę wykorzystują inni, przede wszystkim Władysław Kosiniak-Kamysz jako prezes PSL oraz politycy i polityczki Lewicy. „Rzeczpospolita" już po głosowaniu w sprawie lex TVN w sierpniu pisała o tej asymetrii w ramach opozycji. Ostatnie dni jeszcze to potwierdzają.
Limity Donalda Tuska
Wyzwanie stojące przed Donaldem Tuskiem jako liderem PO – największej partii opozycyjnej – jest szczególne. To on nadaje ton formacji. Tak jak było w sprawie uchodźców. Zgodnie ze sznytem lidera nie może się jednak wypowiadać cały czas. Nie może być kolejnym politykiem, który swój czas rozmienia na drobne, tylko komentując, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Ale jednocześnie wymogi współczesnej polityki sprawiają, że codziennie jest presja, aby Tusk się wypowiedział.
Jego nieobecność w Sejmie widać chociażby w takich momentach jak poniedziałkowa debata w sprawie stanu wyjątkowego. I wydaje się, że chociaż Tusk sprawił, iż PO jest ponownie największą siłą opozycyjną, to ciągle poszukuje sposobu na efektywną obecność w bardzo szybko pędzącym świecie polityki, gdy nie może zabrać głosu w Sejmie w kluczowych sprawach. A polityka zmieniła się dramatycznie od czasu, gdy Tusk ostatni raz był w opozycji – w 2007 r. Tak samo jak środowisko medialne, polaryzacja wywołana mediami społecznościowymi oraz oczywiście rola TVP.