Trzeci maja upłynął aktorom debaty publicznej na analizowaniu jakości orędzia premiera Donalda Tuska i tego, czy prezydent powinien wręczyć trzy czy więcej nominacji generalskich. To, że w owym dniu Lech Kaczyński po raz kolejny odznaczył działaczy opozycji niepodległościowej i solidarnościowej, umknęło uwadze jako informacja co najmniej trzeciorzędna. Najwyraźniej nie chce nam się o tych ludziach pamiętać, a odznaczenia dla bohaterów zdają się istotne tylko dla ich rodzin i znajomych.
Lech Kaczyński jest jednak pierwszym w historii Polski prezydentem, który konsekwentnie przywraca pamięć i zasługi ludziom walczącym i aktywnie sprzeciwiającym się komunizmowi. Nie robił tego ani Lech Wałęsa, ani Aleksander Kwaśniewski. Przeszkadzała im w tym nie tylko bieżąca polityka i niemożność zaproszenia do Pałacu Prezydenckiego aktualnych przeciwników politycznych, ale przede wszystkim świadomość, że jeśli nagradza się dawnych działaczy opozycji, to natychmiast pojawia się pytanie o odpowiedzialność tych, którzy komunizmowi jako jego funkcjonariusze służyli.
W ostatnią sobotę pytanie o tę odpowiedzialność funkcjonariuszy komunizmu wisiało w powietrzu. Blisko 20 lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie doczekało się odpowiedzi. Państwo polskie wciąż okazuje się za słabe, by choćby symbolicznie oddać sprawiedliwość bohaterom. By wymierzyć sprawiedliwość ich prześladowcom.
Na temat podziemia niepodległościowego nie mamy zbyt wielu reportaży ani filmów, bo mecenat kulturalny III RP nie obejmował tak kłopotliwej tematyki
Trzeciego maja Lech Kaczyński odznaczył Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski między innymi Małgorzatę Bartyzel, współzałożycielkę Ruchu Młodej Polski, potem działaczkę „Solidarności”, internowaną w stanie wojennym i wielokrotnie represjonowaną. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymała Maria Dłużewska, w 1984 r. zatrzymana we Wrocławiu podczas spektaklu Teatru Domowego z całym zespołem i ponad setką widzów. Była założycielką i organizatorem niezależnej sceny teatralnej w kościele parafii św. Józefa Robotnika w Ursusie oraz stworzyła i do wpadki w 1987 r. prowadziła zespół II Programu Radia Solidarność. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski został za wybitne zasługi dla przemian demokratycznych odznaczony Jan Lityński, działacz KOR, potem „S”, internowany i wielokrotnie w PRL aresztowany.