Samo znalezienie partnera w mrocznych bezkresach podwodnego świata przysparza poważnych trudności. Druga szansa może się już nie pojawić. Dlatego kałamarnice są bardzo zdeterminowane, kiedy już im się to uda. Hendrik Jan Ties Hoving z Uniwersytetu w Groningen przebadał dziesięć różnych gatunków kałamarnic, od 25-milimetrowych po 12-metrowe giganty. Wachlarz stosowanych przez nie technik seksualnych określa jako imponujący.

– Towarzysząca godom tych zwierząt brutalność powoduje, że reprodukcja nie daje radości, gdy jesteś kałamarnicą – powiedział Hoving tygodnikowi „Der Spiegel”.

Rzeczywiście, trudno o radość, gdy samiec wyrzyna za pomocą ostrych chitynowych haczyków pięciocentymetrową ranę w ciele samicy, żeby zostawić tam swoje nasienie (tak jest w przypadku mątew z gatunku Taningia danae). Po tak traumatycznym przeżyciu samice unikają ponownego zbliżenia do końca życia. Wiele samców niektórych gatunków kałamarnic w obawie przed zemstą zranionych partnerek ucieka się do rozmaitych forteli. Na przykład samiec Ancistrocheirus lesueurii tak bardzo upodabnia się do samic swojego gatunku, że nie jest przez nie postrzegany jako zagrożenie.

Studia nad obyczajami rozrodczymi kałamarnic skłoniły biologa z Groningen do ukucia technicznego terminu oddającego specyfikę tych praktyk: „traumatyczne zapłodnienie”.