Nie ma ścisłych danych, jak liczne były tłumy, które 9 stycznia 1939 roku odprowadzały do grobu Romana Dmowskiego. Zdaniem samych organizatorów pogrzebu było to ponad 200 tysięcy ludzi, zdaniem policji o połowę mniej, ale można podejrzewać, że sanacyjnym władzom zależało na zaniżeniu tej liczby. Jakkolwiek liczyć, pogrzeb ojca polskiego nacjonalizmu stanowił imponującą demonstrację siły ruchu narodowego, mimo wszystkich jego chwilowo tylko zarzuconych wewnętrznych sporów i podziałów.
[srodtytul]Lęk przed czarną sotnią[/srodtytul]
Trudno dziś, po 70 latach, nie zapytać, co z tej potęgi pozostało i na ile spuścizna Dmowskiego pozostaje żywa. Tym bardziej że przecież nieskrywany lęk przed endecją i jej potencjalną atrakcyjnością dla rzesz prostych Polaków katolików, a zwłaszcza strach przed możliwością masowego przechrzczenia się na nacjonalizm komunistów, na wzór serbski czy słowacki, był w pierwszych latach niepodległości głównym motorem politycznych działań ośrodka politycznego skupionego wokół Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Adama Michnika, także tych najbardziej niegodziwych i fatalnych dla Polski w skutkach.
To otwarcie artykułowany lęk przed "czarnosecinnym potencjałem" polskiego społeczeństwa pchnął tego ostatniego w ramiona Jerzego Urbana i Czesława Kiszczaka, a fakt, że rodzimi komuniści nie poszli drogą Mecziara i Miloševicia, tylko przemianowali się na socjaldemokratów i zwolenników wejścia do Unii Europejskiej, ponoć uważa on do dziś za swą osobistą zasługę dla Polski.
Jest to oczywiście uroszczenie. Komuniści, w chwili gdy dotarło do nich, że zachować stanowe przywileje mogą tylko w drodze ustrojowych ustępstw i w znalezieniu innej podstawy ideologicznej, w naturalny sposób zwrócili się ku porozumieniu nie z polityczną opozycją, uosabianą w oczach społeczeństwa przez Wałęsę i "Solidarność", ale z Kościołem, któremu złożono ofertę patronatu nad stworzonym w celu podzielenia władzy (i odpowiedzialności za niezbędne reformy) "chrześcijańskim" ruchem politycznym. Dowodem, że nie wykluczali odwołania się przez ten ruch do tradycji Stronnictwa Narodowego, jest zaproszenie do Rady Konsultacyjnej przy Jaruzelskim Macieja Giertycha.