Projekt Gowina – próba zaprowadzenia etycznego ładu

Zagrożeniem nie jest kompromisowy projekt Jarosława Gowina, lecz wołający o pomstę do nieba koszmarny fakt, że we współczesnej Polsce można dowolnie produkować i zamrażać tysiące ludzkich embrionów – piszą politycy Polski XXI

Publikacja: 18.01.2009 23:53

Red

Debata nad prawną ochroną embrionu ludzkiego i problemami bioetycznymi odbywa się w sytuacji szczególnej. Politycy kierujący się zasadami chrześcijańskimi nie muszą przeciwstawiać się planom wprowadzenia złego prawa, jak zdają się sądzić niektórzy, lecz jak najszybciej muszą zareagować na brak prawa i rzeczywistość praktyk biomedycznych całkowicie sprzecznych z prawem do życia i godnością osoby ludzkiej. To zadanie znacznie trudniejsze. Trzeba bowiem doprowadzić do tego, by prawo weszło na pole, na którym go nie ma.

[srodtytul]Potrzeba kompromisu[/srodtytul]

Jesteśmy przekonani, że zadanie to może być z powodzeniem spełnione, jeśli przywiązaniu do zasad moralnych będzie towarzyszyła umiejętność zawierania kompromisów koniecznych w procesie budowania poparcia parlamentarnego dla prawa chroniącego życie w pierwszej fazie jego istnienia. Zdolność do kompromisów i budowania szerokiej zgody umożliwiła w 1992 roku przyjęcie unikatowego w postkomunistycznej Europie prawa, które zniosło powszechne od połowy lat 50. praktyki aborcyjne. W ówczesnej koalicji pro life uczestniczyli politycy, których dzieliły istotne różnice: Wiesław Chrzanowski, Marek Jurek, Jarosław Kaczyński, Tadeusz Mazowiecki i Hanna Suchocka.

Wskazania moralne są oczywiste. Prawo do życia od chwili poczęcia jest podstawowym prawem osoby ludzkiej i fundamentem naszej cywilizacji. W latach 80. byliśmy uczestnikami opozycyjnego Ruchu Młodej Polski, który jako jeden z pierwszych występował otwarcie przeciwko prawu aborcyjnemu. Jako politycy przywiązani do zasad chrześcijańskich traktujemy nauczanie Kościoła w tej sferze – wyrażone z wielką mocą w ogłoszonej przez Jana Pawła II encyklice „Evangelium vitae” – jako zobowiązujące w sferze publicznej.

[srodtytul]Prawo nie chroni genomu[/srodtytul]

Wydana w grudniu ubiegłego roku przez Kongregację Nauki Wiary instrukcja „Dignitas personae” zareagowała na wiele nowych praktyk oraz technologii biomedycznych i może być także dla ludzi odległych od Kościoła ważnym głosem uwrażliwiającym na wartość ludzkiego życia w fazie embrionalnej.

Mamy świadomość, że pełne zastosowanie zawartych tam wskazań moralnych oznacza brak zgody na zapłodnienie in vitro i dopuszczalność jedynie wybranych badań naukowych i procedur terapeutycznych. Jednak dla parlamentarzystów i osób poczuwających się do odpowiedzialności za prawną ochronę życia podstawowe znaczenie ma fakt, iż obowiązujące w Polsce prawo nie odnosi się do pierwszej fazy rozwoju, czyli nie chroni genomu i embrionu ludzkiego, co umożliwia praktyki barbarzyńskie i sprzeczne z etycznym wymogiem szacunku dla godności ludzkiego istnienia od chwili poczęcia.

Luka prawna dotyczy nie tylko sfery tworzenia ludzkiego życia w drodze technik pozaustrojowych, ale także niszczenia i zamrażania embrionów ludzkich, eksperymentów i badań biomedycznych, praktyk eugenicznych, w tym potencjalnego zagrożenia związanego z klonowaniem ludzkich istot. Wbrew twierdzeniom niektórych organizacji pro life nie można liczyć na działającą wprost opiekę konstytucji w tej sprawie, o czym świadczy praktyka stosowana w Polsce od 20 lat. Konstytucja nie działa tam, gdzie nie ma prawa ustawowego, a zatem zawarte w niej prawo do życia i godności osoby ludzkiej pozostaje bezbronne wobec drastycznych faktów.

[srodtytul]Dobry projekt Gowina[/srodtytul]

W tej sytuacji próby wprowadzenia ochrony prawnej zarodków zasługują na pozytywną ocenę nawet w przypadku, gdy nie spełniają wszystkich postulatów etycznych. Utrzymywanie obecnego stanu braku prawnej regulacji oznacza zgodę na istnienie praktyk rażąco sprzecznych z fundamentalnymi zasadami etycznymi. Każdy, kto poczuwa się do odpowiedzialności za obronę cywilizacji życia, nie powinien godzić się na zaniechanie.

Nie można działać wedle zasady „wszystko albo nic”, bo będzie ona skutkowała istnieniem praktyk barbarzyńskich i wystawiających nam świadectwo społeczeństwa, które nie potrafiło zdobyć się na konsekwentną ochronę najsłabszych. Powiedzmy wyraźnie, że zagrożeniem jest nie „kompromisowy” projekt posła Jarosława Gowina, lecz wołający o pomstę do nieba koszmarny fakt, że we współczesnej Polsce można dowolnie produkować i zamrażać tysiące ludzkich embrionów.

Jesteśmy przekonani, że projekt ustawy o ochronie genomu i embrionu ludzkiego wyrasta z etycznej wrażliwości na życie i godność osoby ludzkiej oraz jest poważną i mającą szanse powodzenia próbą przeciwdziałania niebezpieczeństwom w tej sferze. Trzeba wskazać na wartościowe regulacje projektu, takie jak zakaz wszelkich praktyk eugenicznych, w tym klonowania, zakaz ingerencji w genom ludzki powodujących jego dziedziczne zmiany, całkowitą ochronę embrionów (zakaz tworzenia embrionów „zapasowych” i ich zamrażania) oraz zakaz obrotu embrionami.

Projekt ustawy wprowadza mechanizmy ochronne mające na celu minimalizację zagrożeń związanych z zapłodnieniem in vitro. Słusznie daje możliwość stosowania procedury medycznie wspomaganej prokreacji tylko małżeństwom, bo tylko rodzina jest stabilną wspólnotą dającą wysokie gwarancje opieki nad dzieckiem i jego wychowaniem.

[srodtytul]Sprawdzian dla premiera[/srodtytul]

Z niepokojem przyjmujemy informacje o próbach podważenia dorobku prac zespołu kierowanego przez Jarosława Gowina przez część posłów PO. Pomysły osłabienia prawnej ochrony embrionów oznaczają ryzyko instrumentalnego traktowania życia człowieka. Zupełnie nie rozumiemy pojawiającego się w wypowiedziach niektórych polityków Platformy braku zaufania do instytucji rodziny i małżeństwa.

Przedstawiony projekt zasługuje na pozytywną ocenę i może być podstawą prac pod warunkiem zachowania wysokiego stopnia ochrony wartości podstawowych. Jeśli premier Donald Tusk i jego partia będą działać z dobrą wolą i bez kalkulacji wyborczych, wtedy otworzy się perspektywa uchwalenia prawa, które oznaczać będzie postęp moralny w dziedzinie prawnej ochrony embrionów ludzkich. Dla premiera jest to poważny sprawdzian powagi publicznej i moralnej odpowiedzialności.

To rozwiązanie uznajemy za najlepszą dziś drogę do wprowadzenia minimum ładu etycznego w sferze biomedycyny. W razie destrukcji projektu bądź jego zablokowania przez PO prace ustawodawcze powinny być podjęte przez parlamentarzystów z wielu środowisk, którzy w tej sprawie będą zdecydowani na budowę poparcia i przekroczenie linii podziałów między rządem a opozycją. Jesteśmy przekonani, że również w tym wypadku dorobek prac zespołu Jarosława Gowina nie zostanie zmarnowany.

[i]Jarosław Sellin jest politykiem Ruchu Obywatelskiego Polska XXI, posłem na Sejm, był wiceministrem kulturyKazimierz M. Ujazdowski jest politykiem Ruchu Obywatelskiego Polska XXI, posłem, był ministrem kultury[/i]

Debata nad prawną ochroną embrionu ludzkiego i problemami bioetycznymi odbywa się w sytuacji szczególnej. Politycy kierujący się zasadami chrześcijańskimi nie muszą przeciwstawiać się planom wprowadzenia złego prawa, jak zdają się sądzić niektórzy, lecz jak najszybciej muszą zareagować na brak prawa i rzeczywistość praktyk biomedycznych całkowicie sprzecznych z prawem do życia i godnością osoby ludzkiej. To zadanie znacznie trudniejsze. Trzeba bowiem doprowadzić do tego, by prawo weszło na pole, na którym go nie ma.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?