[link=http://www.dziennik.pl/magazyn-dziennika/article416997/Holland_Co_sie_stalo_z_ludzmi_Platformy_.html" "target=_blank]Agnieszka Holland w wywiadzie dla weekendowego „Dziennika”[/link] informuje, jak powinienem zachowywać się, mając na względzie moje „pochodzenie”, czyli poucza, co – jako Żydowi – mi przystoi, a co nie. Ponieważ sprawa zdecydowanie wykracza poza moje osobiste porachunki z panią reżyser, pozwoliłem sobie zająć nią uwagę czytelników.
Na początku muszę zacytować jej wypowiedź: „(...) okazało się, że on (Piotr Farfał) jako młody człowiek redagował jakieś nazistowskie pisemko. Ja już wtedy się oburzyłam, bo uważam, że to niezgodne z konstytucją, w której stoi, że nie mogą być w publicznym obiegu reprezentowane poglądy faszystowskie i komunistyczne. (...) Zwracałam się do Wildsteina, bo akurat przy jego pochodzeniu tolerowanie kogoś takiego było czymś monstrualnym. I co? Wildstein odpowiedział w prasie, że to były błędy młodego człowieka. Ten sam Wildstein, który nie może wybaczyć młodemu wówczas człowiekowi, że podpisał papier jakiemuś ubekowi, kiedy wyjeżdżał za granicę na stypendium. Jednego dręczy do drugiego pokolenia, a drugiemu wybacza neofaszystowskie poglądy”.
[srodtytul]Dręczyć jednych, wybaczać innym[/srodtytul]
Ta nie do końca składna wypowiedź pani reżyser oddaje postawę niezwykle wpływowego w Polsce środowiska i jest – z powodu swojej medialnej przewagi – przyjmowana bezrefleksyjnie przez szerokie gremia. Dlatego warta jest analizy.
Konstytucja nie zakazuje posiadania poglądów, lecz ich propagowania przez organizacje i ugrupowania polityczne. To fundamentalna różnica. Farfał jako niespełna siedemnastolatek miał udział w redagowaniu (przyjmijmy dla uproszczenia) neonazistowskiej gazetki.