Czy przybliżają nas one do tej granicy? Czy ją przekraczają? Trudno to dziś ocenić. Pamiętajmy, że ważne jest nie tylko to, kto jest piętnowany czy krytykowany, ale też to, kto krytykuje. Wszystko rozgrywa się w polu emocjonalnie mocno naładowanym. Z jednej strony mamy niechęć do PiS, z drugiej sympatię do Platformy, ale też pewne rozczarowanie jej rządami. Nie wiadomo, który z tych ładunków emocjonalnych okaże się silniejszy.
Dla wyborców ważne jest także to, na ile sprawnie Donald Tusk zarządza tą sytuacją. Jak na razie wydają się jego działaniami usatysfakcjonowani.
[b]I tak pewnie zostanie. Dla wielu Donald Tusk okazał się mężem stanu, który pozbył się kilku zgniłych jabłek i opanował sytuację.[/b]
Co do stwierdzenia, że tak już zostanie, to byłabym ostrożniejsza. Przypomnę, że afera Rywina wybuchła w grudniu 2002 r., a komisja śledcza zaczęła działać w styczniu 2003 r. Tymczasem w badaniach CBOS notowania rządu Leszka Millera spadły dopiero w kwietniu. Tak więc, licząc od momentu ujawnienia sprawy do gwałtownego spadku ocen w sondażach, minęło kilka miesięcy. Nie dni czy tygodni. Ludzie mają swoje przywiązania, preferencje i żeby przez te preferencje przebiły się informacje negatywne dla lubianych polityków czy ugrupowań, trzeba sporo czasu i przekazów. Podkreślam, że nie porównuję tutaj dwóch afer, lecz społeczne reakcje na nie. Dlatego podam inny przykład. Jesienią 2008 r. wybuchł kryzys ekonomiczny. Media informowały codziennie o bankructwach i zwolnieniach, o tym, że kryzys dociera do Polski. Tymczasem w badaniach CBOS oceny naszej sytuacji gospodarczej pogorszyły się wyraźnie dopiero po kilku miesiącach, w lutym 2009 r.
[b]Każdy niemal rząd po dwóch latach pracy wikła się w różne niejasne sytuacje. Polityków gubi zbytnia pewność siebie?[/b]
Platforma przy swoich wysokich notowaniach mogła ulec złudnemu poczuciu pewności, że skoro jest tak dobrze – mamy prawie 50 proc. poparcia – to zawsze tak będzie. Być może zawodzą mechanizmy kontrolne. A przecież to ten rząd powołał pełnomocnika ds. walki z korupcją, który miał nie dopuszczać do takich właśnie sytuacji we własnych kręgach. Okazało się to mrzonką. Może jednak problem jest poważniejszy.