W Unii Europejskiej postpolityka – jak zwraca uwagę Jadwiga Staniszkis – oznacza rozdzielenie władzy od polityki. W Europie realną władzę ma biurokratyczna machina urzędnicza, nie politycy. Uprawianie polityki pojmowanej tradycyjnie pozostawia się rządom i parlamentom krajowym. Biurokraci nie politykują, lecz mają władzę, podejmując tysiące decyzji administracyjnych wpływających na życie pół miliarda mieszkańców Unii. Lokalni politycy politykują, jednak ich władzę ograniczają ramy wyznaczone przez Unię.
Wielkim sukcesem PO było przeniesienie tego rozróżnienia do polskiego życia publicznego. Donaldowi Tuskowi udało się wytworzyć wrażenie, że polityka i władza są czymś innym. Nic więc dziwnego, że Platforma tak demonstracyjnie nie stawiała sobie żadnych politycznych celów, nie chciała realizować wielkich projektów. Zapowiada natomiast dokonywanie drobnych korekt, takich jak choćby uproszczenie procedur krępujących biznes czy przyspieszenie procesu budowy autostrad. Czym stała się polityka? Teatrem partyjnej wojny na słowa i obelgi. Z jednej strony mamy więc kłócących się polityków, a z drugiej – władze z premierem na czele, które zarządzają naszym krajem.
[srodtytul]Bezradna opozycja[/srodtytul]
Warto przypomnieć, że w kampaniach wyborczych Platforma deklarowała wręcz niechęć do polityki, a Tusk sprawiał wrażenie osoby, która idzie do władzy nie po to, by wprowadzać w Polsce zmiany, ale by w kraju zapanował spokój, miłość i zaufanie. Podział na politykę i władzę doskonale widać w podziale ról odgrywanych przez najważniejszych polityków PO.
Twarzą władzy jest zatroskany o dobro Polaków Donald Tusk i jego doradca Michał Boni, którego kompetencje szanuje nawet opozycja. Wspiera ich śmiertelnie nudny, ale sprawiający poważne wrażenie minister finansów. Z kolei od politycznej mokrej roboty są wojujący z opozycją posłowie Niesiołowski, Palikot, Karpiniuk itp.
Strategia ta przyniosła pierwsze owoce, gdy wybuchł kryzys. Rząd przekonał Polaków, że mówienie o kryzysie to sprawa polityczna, wykorzystywana przez opozycję w partyjnej wojnie. Na szczęście nad wszystkim czuwają rządowi technokraci, a ci zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą.