Ten wyścig o interpretację dla zbyt wielu oznacza uwolnienie się od trudu kontemplacji, którą – jak pisał znany francuski dziennikarz André Frossard – uznano za zajęcie luksusowe i daremne. Dlatego tak wielu ludzi uznaje, że obiektywizm jest niemożliwy, a w konsekwencji przestaje dla nich istnieć zarówno Prawda, jak i Błąd.
Ludzka mentalność zmienia się radykalnie. Wpływa to także na sposób relacjonowania nauki Kościoła i jej odbiór. Co prawda w Polsce nadal silne są tradycje katolickie, a większość społeczeństwa to ludzie ochrzczeni, jednak z licznych badań wynika, że rośnie ignorancja religijna i umacniają się stereotypy dotyczące wiary i Kościoła.
Z tego powodu nasz przekaz powinien być szybszy, jaśniejszy i musi w sposób pozytywny ukazywać prawdę wiary katolickiej. To jest kluczowe wyzwanie, jakie staje dzisiaj przed Kościołem.
[srodtytul]Podzieleni czy wystraszeni?[/srodtytul]
Jak wskazuje wiele osób, kolejnym wyzwaniem dla polskiego Kościoła ma być kwestia jedności, bardzo często źle rozumianej jako jednomyślność. Dowodem na jej brak mają być różniące się wypowiedzi biskupów i księży. Nie uważam, że polskie duchowieństwo jest podzielone w kwestiach uznawanych przez media za kluczowe. Wielką wartością – piszę to, obserwując z bliska pracę episkopatu – jest zjednoczenie biskupów wokół papieża i nauczania Kościoła. Nie znam żadnego polskiego biskupa, który nie zachowywałby jedności z papieżem.
A jednak w mediach rzeczywiście rysuje się obraz podziału. Być może wynika to z niechęci do urażania kogokolwiek. Nie jest to tylko problem polski. „Współczesne życie, także życie Kościoła, cierpi na fałszywą niechęć do urażania, co uważane jest za roztropność i wyraz dobrych manier, jednak zbyt często okazuje się zwykłym tchórzostwem – twierdzi Charles Chaput, arcybiskup Denver (USA). – Ludzkie istoty są winne sobie wzajemny szacunek i stosowną uprzejmość. Lecz także jesteśmy sobie nawzajem winni prawdę, to znaczy szczerość”.