Press usiłuje skompromitować Romana Graczyka

"Press" to dodatek branżowy "GW". Formalnie, zdaje się, że nie. Podobno ma jakiegoś redaktora naczelnego. Nagrody jakieś przyznaje

Aktualizacja: 02.04.2011 18:23 Publikacja: 02.04.2011 17:55

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

W sumie nie ma to żadnego znaczenia. Dodatek "Wyborczej". Zajmować się nie warto. Są jednak wyjątki. Takim jest parszywe zlecenie na Romana Graczyka, opublikowane jako reportaż "Cena trwania?", a sygnowane przez niejakiego Mariusza Kowalczyka.

Na pozór wszystko wygląda poprawnie. Wypowiadają się różni ludzie, przytaczane są liczne fakty z biografii Graczyka. Artykuł jak się patrzy. Szybko jednak ujawnia się jego charakter. Jego  autor zgodnie z metodą "Wyborczej", ma za zadanie zdyskredytować niewygodnego autora. Polemika z argumentami i świadectwami bywa trudna nawet jeśli nagina się je do założonego schematu i nie zawsze okazuje się skuteczna. Spece od propagandy, zwłaszcza jej czarnego wariantu, wiedzą, że lepszą metodą jest zdyskredytować przeciwnika. Jeśli zohydzimy go w oczach odbiorcy wtedy nie trzeba będzie wchodzić na grząski grunt polemiki, która jednak zawsze do jakichś racji musi się odwołać.

Autor "Pressa" dostał zadanie zdyskredytowania autora książki "Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego". W ten sposób, pośrednio ma zostać rozbrojona jej zawartość. Wysila się jak może. Na pozór trzyma się nawet jakiś form. W morzu krytyki jest jeden głos broniący Graczyka. A pomiędzy wierszami jako fakty odnotowane są oceny, które odpowiednio go ustawiają .

"Po powrocie z Francji we wrześniu 1982 roku Roman Graczyk stara się o przywrócenie na uczelnię. Pomaga znajomość z córką profesor UJ Ireną Bojarową." Nic o tym, że wracając Autor "Ceny przetrwania?" podjął poważne ryzyko. Ważna jest przecież insynuacja, że wszystko załatwia dzięki znajomościom. Zaraz przecież czytamy o staraniach Graczyka o przyjęcie do "Tygodnika Powszechnego." "Ale od czego są znajomi? Roman Graczyk skierował kroki do Bogusława Sonika /.../" Autor pomija fakt, że w tego typu pracy niezbędne były referencje. Ważna jest przecież sugestia. Itd, Itp.

Nie tylko Graczyka sięga ta metoda. "W1989 roku Bronisław Wildstein dostał od „Solidarności" propozycję kierowania Polskim Radiem Kraków. Skłoniło go to do powrotu z Paryża." Technika ta sama. Owszem, dostałem propozycję, ale do Polski i tak miałem wrócić o czym wszyscy moi znajomi w Krakowie wiedzieli. Kto to jednak dzisiaj sprawdzi? Wygodniej zasugerować, że do Polski wróciłem zwabiony politycznymi "fruktami". Nie o mnie jednak chodzi, a o pogrążenie Graczyka. Wszystko mieści się jeszcze w normie III RP. Główna atrakcja zarezerwowana jest na finał.

"– Graczyk powiedział na milicji, że powielacz ktoś mu podrzucił, a papier na druk miał jeszcze z czasów, gdy razem wydawaliśmy „Aplauz" – wspomina Jerzy Skoczylas. – Przez Graczyka byłem spalony, naraził mnie na kłopoty. Potem sam do mnie przyszedł i przyznał się, że wymienił moje nazwisko na milicji – dodaje." To relacja o aresztowaniu Graczyka, której przeczy sam zainteresowany. Autor "Pressa" powołuje się jeszcze na anonimowego rozmówcę, który podobno potwierdza wersję Skoczylasa i puentuje:

"A gdyby tak użyć metody zastosowanej przez niego [Graczyka] w książce? Czyli tzw. hipotezy słabej, opartej w tym wypadku na domniemaniach i zeznaniach dwóch świadków?

Wtedy pewnie mógłbym napisać, że Graczyk na milicji wydał kolegę."

Nie wierzę w anonimowego świadka, tak jak nie wierzę w uczciwość "dziennikarza", który gorliwie wypełnia zlecenia i nie zadaje sobie trudu, aby sprawdzić czy powielane i potwierdzane przez niego insynuacje są prawdą. A wystarczyłoby zajrzeć do archiwów IPN.

Daje natomiast wiarę Skoczylasowi. Ten znany jest właściwie wyłącznie ze współpracy z Jerzym Urbanem. To na jego zlecenie napisał "Erotyczne immunitety" w pierwszej osobie opisujące doświadczenia prostytutki występującej pod pseudonimem Anastazja Potocka, które skutecznie zużyte zostały przeciw przeciwnikom politycznym (głównie prawicy, ale nie tylko), naczelnego "Nie". Nie wiadomo na ile Potocka jest Skoczylasem, a na ile na odwrót.

Zdaje się również, że autor "Immunitetów" publikuje w "Pressie" i w "Wyborczej", w każdym razie to robił. Cóż, przyjaźń Michnika z Urbanem ma solidny ideowy fundament, a podobieństwo metod jest uderzające. Nie dziwi więc wspólnota autorów.

Śmiem twierdzić, że Skoczylas kłamie. Są na ten temat dokumenty w IPN. Jego kłamstwa rozpowszechnia "Press" nie dopełniając najbardziej elementarnych powinności dziennikarskich. Czego jednak oczekiwać po branżowym dodatku "Wyborczej"?

W sumie nie ma to żadnego znaczenia. Dodatek "Wyborczej". Zajmować się nie warto. Są jednak wyjątki. Takim jest parszywe zlecenie na Romana Graczyka, opublikowane jako reportaż "Cena trwania?", a sygnowane przez niejakiego Mariusza Kowalczyka.

Na pozór wszystko wygląda poprawnie. Wypowiadają się różni ludzie, przytaczane są liczne fakty z biografii Graczyka. Artykuł jak się patrzy. Szybko jednak ujawnia się jego charakter. Jego  autor zgodnie z metodą "Wyborczej", ma za zadanie zdyskredytować niewygodnego autora. Polemika z argumentami i świadectwami bywa trudna nawet jeśli nagina się je do założonego schematu i nie zawsze okazuje się skuteczna. Spece od propagandy, zwłaszcza jej czarnego wariantu, wiedzą, że lepszą metodą jest zdyskredytować przeciwnika. Jeśli zohydzimy go w oczach odbiorcy wtedy nie trzeba będzie wchodzić na grząski grunt polemiki, która jednak zawsze do jakichś racji musi się odwołać.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska