Semka: Jak szczera ma być Angela Merkel?

Niemiecki piątek Piotra Semki

Aktualizacja: 20.05.2011 16:05 Publikacja: 20.05.2011 16:02

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Jeśli Kanclerz Angela Merkel liczyła na to, że jej szorstkie refleksje na temat euro-bankrutów nie opuszczą czterech ścian konferencji CDU w Meschede – to musiała się srodze zawieść.

"Chodzi o to, żeby ludzie w takich krajach jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia nie szli na emeryturę wcześniej niż w Niemczech, żeby wszyscy podejmowali wysiłki w tym samym stopniu". "Nie możemy mieć jednej waluty i sytuacji, że jedni mają dużo urlopu, a inni mniej". „Wszyscy chcieliby mieć euro, ale nikt nie chce cierpieć przez jedno bankrutujące państwo". „Solidarność ma swoją cenę i inni muszą spełnić stawiane im wymagania". "Niemcy pomogą, ale tylko wtedy, gdy także inni się wysilą i dadzą dowody tego wysiłku".

Wszystkie te złote myśli rozsierdziły południowych odbiorców. Potworów i windykatorów nikt nie lubi.

A widać, że nadzieje na dyscyplinę oszczędnościową Grecji powoli bledną. Lepiej idzie Portugalii, ale niektórzy ekonomiści już wieszczą katastrofę finansową Hiszpanii.

W Niemczech wszystko to ożywiło obawy lewicy, że przewodzenie koalicji ratującej walutę Euro stawia Niemców w roli ekonomicznego żandarma Europy. Już pół roku temu polityk Zielonych Juergen Trittin ostrzegał, że pani kanclerz będzie musiała wcielić się w rolę potwora wymuszającego oszczędności. Teraz inni politycy Die Gruenen: Cem Ozdemir i Daniel Cohn-Bendit powiedzieli pani kanclerz, by – zamiast pouczać południowców, jak długo mogą bawić na urlopie – winna zająć się lepszą koordynacją polityki gospodarczej i finansowej w UE.

Z kolei Daniel Cohn-Bendit radzi, żeby kanclerz Merkel nie schlebiała dobremu samopoczuciu Niemców jako największych z płatników, lecz przedłożyła konkretne propozycje racjonalizacji czasu pracy, wieku emerytur i wysokości płac minimalnych

Niemcy lubiły kpić z USA, które miały nadużywać swej siły do roli „Globo-copa", żandarma militarnego świata. Szydzono z rzekomo mesjanistycznego przekonania Waszyngtonu, że nikt inny nie wykona pewnych ciężkich robót.

Teraz to RFN chce wymagać wypełniania reżimów oszczędnościowych – bo nikt inny do tej roli nie aspiruje. A rola ta budzi złe emocje u innych, a najbardziej u tych, którzy z takiej pomocy korzystają.

Jeśli Kanclerz Angela Merkel liczyła na to, że jej szorstkie refleksje na temat euro-bankrutów nie opuszczą czterech ścian konferencji CDU w Meschede – to musiała się srodze zawieść.

"Chodzi o to, żeby ludzie w takich krajach jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia nie szli na emeryturę wcześniej niż w Niemczech, żeby wszyscy podejmowali wysiłki w tym samym stopniu". "Nie możemy mieć jednej waluty i sytuacji, że jedni mają dużo urlopu, a inni mniej". „Wszyscy chcieliby mieć euro, ale nikt nie chce cierpieć przez jedno bankrutujące państwo". „Solidarność ma swoją cenę i inni muszą spełnić stawiane im wymagania". "Niemcy pomogą, ale tylko wtedy, gdy także inni się wysilą i dadzą dowody tego wysiłku".

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?