Ojciec Rydzyk plecie trzy po trzy (co nie jest niczym nowym), szef polskiej dyplomacji wysyła donos na własnego obywatela do Watykanu (co, jak słusznie zauważył Ludwik Dorn, jest bez precedensu w historii dyplomacji), media przez pięć dni ekscytują się kilkoma zdaniami.
Można by powiedzieć, że oto mamy kolejną odsłonę w teatrze absurdu zwanym polską polityką. Moim zdaniem sprawa wypowiedzi ojca Rydzyka dotyka jednak istotnej rzeczy i debata nad nią ma sens.
Za granicą tylko dobrze?
Premier Tusk przypomniał, że "o swojej ojczyźnie źle staramy się nie mówić wtedy, kiedy jesteśmy za granicą". Minister Sikorski uznał, że wypowiedź ojca Rydzyka szkodzi wizerunkowi Polski, i dlatego musiał zaprotestować w Watykanie. W gruncie rzeczy w krytyce słów szefa Radia Maryja wygłaszanej z różnych stron chodzi nie tylko o to, że są nieprawdziwe, ale przede wszystkim o to, że naruszają niepisaną zasadę lojalności wobec własnej ojczyzny, którą ojciec Rydzyk rzekomo łamie.
To jest oczywiście horrendalny zarzut ze strony polityków i środowisk, które przed laty nabijały się z prezydenta Kaczyńskiego, gdy ten obraził się na Niemcy po dowcipie jednej z tamtejszych gazet, i z radością witały budowany w Parlamencie Europejskim front obrony Bronisława Geremka przed polskim faszyzmem. O niedopuszczalnym "przekraczaniu granic" przez Rydzyka mówi minister, który kilka lat temu porównywał budowę gazociągu północnego do paktu Ribbentrop-Mołotow, o braku lojalności wobec ojczyzny mówią przedstawiciele rządu, który kilka miesięcy temu podpisał z Rosją umowę gazową (z zaistniałej sytuacji musiał nas ratować niemiecki komisarz europejski).
Rządowi, który tak bardzo dba o wizerunek demokratycznej, wolnej i nowoczesnej Polski, nie przeszkadza, że policja zamyka kibiców wznoszących na meczach hasła antyrządowe i nachodzi o 6 rano autora strony internetowej, na której znajdują się dowcipy o prezydencie. Nie słychać też było emocjonalnych tyrad ministrów o naruszeniu wizerunku Polski za granicą po kuriozalnej propozycji przebadania przez psychiatrę szefa największej partii opozycyjnej. Nic, absolutnie nic, nawet karygodne zaniedbania władz przy dochodzeniu w sprawie tragicznej śmierci polskich elit politycznych pod Smoleńskiem, nie narusza lojalności wobec ojczyzny tak jak słowa ojca Rydzyka w Brukseli o dyskryminacji geotermicznej i polskim totalitaryzmie...