Naszą specjalnością według MON są nieliczne siły specjalne i wojska lądowe, a to zdecydowanie za mało, żeby liczyć się w NATO. Operacja libijska obnażyła boleśnie niską jakość polskich sił zbrojnych, niezdolnych do udziału w operacjach bardziej skomplikowanych niż tylko patrolowanie afgańskich bezdroży przy użyciu rosomaków. Nic odkrywczego nie wnosi też nowy strategiczny przegląd obronny, który powtarza tezy znane od lat w NATO.
NATO jako takie nie posiada swojej armii. NATO jest jedynie tak silne, jak silne są armie krajów będących członkami sojuszu.
Jakie zatem powinny być polskie siły zbrojne? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, wystarczyło zapoznać się z dokumentem „Strategic Vision The Military Challenge” opracowanym w Sojuszniczym Dowództwie Operacji NATO w Mons i Sojuszniczym Dowództwie Transformacji w Norfolku. Byłoby szybciej i taniej.
Według tego dokumentu sojusz, utrzymując zdolności do prowadzenia operacji obronnych, coraz częściej będzie się angażować militarnie w rozwiązywanie konfliktów występujących również poza obszarem euroatlantyckim. W przyszłych operacjach coraz ważniejszy będzie czynnik polityczny. Oznacza to, że będą one za pośrednictwem mediów monitorowane przez międzynarodową opinię publiczną oraz organizacje oceniające przestrzeganie prawa międzynarodowego przez strony konfliktu. Coraz częściej też Sojusz będzie znajdował się pod presją pozyskania poparcia społecznego dla podejmowanych działań militarnych, presją osiągnięcia szybkiego sukcesu i zakończenia konfliktu. Wymusza to konieczność sprawnego i skutecznego prowadzenia operacji. Stąd priorytet zyskują uderzenia lotnicze. Niestety, czynnik opinii publicznej jest w Polsce zupełnie lekceważony.
Obecne operacje wojskowe
Oprócz działań bojowych o wysokiej intensywności, jak te obecne w Libii, będą to działania demonstracyjno-prewencyjne, operacje wymuszania i utrzymania pokoju i zapewnienia stabilizacji, a także działania humanitarne, np. likwidacja skutków katastrof i klęsk żywiołowych. Regułą będzie ich prowadzenie przez sojusznicze zgrupowania połączonych rodzajów zbrojnych, czyli sił lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej. Do tej pory NATO zaangażowało się w taką pomoc po trzęsieniu ziemi w Pakistanie w październiku 2005 r. i wspierało logistycznie operację w Darfurze w Sudanie.