A Adam Mickiewicz w najsłynniejszej literackiej scenie poloneza w „Panu Tadeuszu" nie umieścił żadnej pary homoseksualnej tylko dlatego, że był ciemniakiem i homofobem. Wiele wskazuje, że Gerwazy z Protazym mieli się ku sobie. Kto się czubi, ten się lubi...
To, że poloneza wtedy tańczyli mężczyźni z kobietami, nie znaczy, że tak musi być i dziś. Małżeństwa od tysiącleci zawierały osoby różnych płci, ale teraz na szczęście to się zmienia. Nie ma przecież czegoś takiego jak normalne związki. Normalne heteroseksualne mogą być co najwyżej w cudzysłowie. Tak jak w polecanym przez panią minister Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania, i Związek Nauczycielstwa Polskiego podręczniku dla nauczycieli „Lekcja równości".
Jeśli ktoś myśli, że historia opisana na wstępie to żart, jest w błędzie. Mieszane pary tańczące w szkole poloneza to podany w „Lekcji równości" sztandarowy przykład homofobii instytucjonalnej w szkołach. Od siebie dodałem tylko Mickiewicza. Gdyby w tym wydawnictwie były tylko takie humoreski autorstwa aktywistów Kampanii przeciw Homofobii, w ogóle nie byłoby sensu się nimi zajmować. Sęk w tym, że mamy do czynienia z półprawdami i kłamstwami, które firmują członek rządu i największa organizacja nauczycielska. A materiał jest zalecany jako pomoc naukowa dla pedagogów.
Mogą się dzięki niemu dowiedzieć, że „orientacja seksualna nie jest sprawą prywatną" – czyli innymi słowy, należy ją manifestować – choć z kontekstu wynika, że dotyczy to wyłącznie gejów. Że Kościół katolicki generalnie zwalcza homoseksualistów, a w katechizmie pisze o nich „pobłażliwie" – choć doprawdy trudno się dopatrzyć „pobłażliwości" w zdaniu o traktowaniu gejów z „szacunkiem, współczuciem i delikatnością".
Nauczycieli poucza się też, że nie ma orientacji seksualnych „bardziej" i „mniej" naturalnych – choć przecież logika wskazuje, iż nasz gatunek przetrwał dzięki naturalnym heteroseksualistom. Że osób o orientacji innej niż heteroseksualna jest ok. 8 procent w populacji – co nie jest prawdą, bo wiele badań mówi o 3 procentach. Że „ludzie nie wybierają sobie tego, że będą gejami i lesbijkami" – gdy tymczasem nie ma żadnych przekonujących dowodów, że homoseksualizm to sprawa genów.