Chciałabym mieć wasze problemy

Może przed następną debatą w Sejmie na temat losu zwierząt warto by się również zainteresować, jak wygląda konkurencja na rynku eksportu mięsa – zastanawia się publicystka.

Publikacja: 21.07.2013 20:39

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Z góry ujawniam, że nie jestem ani za, ani przeciw, najwyżej może jestem i za, i przeciw. Chodzi oczywiście o najważniejszą sprawę polityczną w Polsce ostatnich dni – ubój rytualny.

Piszę ten tekst w Waszyngtonie, gdzie codziennie w gazetach i Internecie pojawiają się sprawy dużo mniejszej wagi: czy jest dozwolone prawem zbieranie informacji o obywatelach (i mieszkańcach globu)? Czy w Senacie zapanuje kryzys? Czy w Egipcie dojdzie do wojny domowej? Czy w Syrii można już mówić o ludobójstwie? A co z ludem Rohingya i innymi muzułmanami w Birmie, czyli Myanmarze. Czy ważniejsze jest to, że mogą nie mieć dostępu do żywności halal czy że są mordowani przez swoich sąsiadów buddystów.

Kogo to obchodzi?

Nie lekceważę prawa różnych wyznań do praktykowania swoich religijnych obyczajów. Zadziwia mnie raczej to, że w sprawie prawa do uboju rytualnego niemal każdy polityk, publicysta czy dziennikarz uznał, że musi zająć stanowisko. I to po deserze, czyli po przegłosowaniu zakazu w Sejmie.

Irytuje mnie, że pozostał w Polsce zwyczaj czasów komunistycznych, że każdy (a właściwie wówczas w imieniu każdego – Biuro Polityczne) musi zająć stanowisko w każdej sprawie. „Nie mam zdania w tej sprawie” lub jeszcze gorzej „nie wiem” uchodzi zbyt często za objaw głupoty osobniczej.

Co gorsza, z wielu artykułów i felietonów wynika, że autora niezbyt interesuje los zwierzęcia, los człowieka religijnego czy sama praktyka uboju rytualnego, a bardziej podnieca go okazja do dowalenia komuś. Z drugiej jednak strony temat ożywił przyjaciół zwierząt, wegetarian i oczywiście mięsożernych smakoszy.

Trudno było jednak znaleźć konkretne informacje, które sprzyjałyby zrozumieniu problemu. Ile na przykład sprzedaje się w Polsce mięsa koszernego i halal (tak, wiem, że to jest to samo, ale zazwyczaj religijny żyd czy muzułmanin kupuje u swojego rzeźnika, zwłaszcza że krótka modlitwa przy uboju jest różna). Ile jest takich sklepów? Czy można – w czasach gdy importowanie strusich befsztyków i świeżych ostryg jest normalnością – zamawiać dostawę z innych krajów? Ile w Polsce funkcjonuje synagog? Czy postrzelenie zwierzęcia w samą arterię czyni go gotowym do rytualnego spożycia?

Rozumiem, że prawo do uboju rytualnego jest sprawą najważniejszą dla religijnych żydów, na pewno dla rabinów w Polsce, również dla religijnych muzułmanów i ich imamów, dla ludzi szanujących prawo i konstytucję, dla miłośników zwierząt i może jeszcze kilku grup ludzi, które pominęłam. Ale jakkolwiek by dodawać i odejmować, myślę, że nie zebralibyśmy więcej niż kilkadziesiąt tysięcy ludzi w tej kategorii pryncypialistów.

Moja teoria spiskowa

Okazuje się jednak także, że ubój rytualny jest też poważną sprawą ekonomiczną dla wielu rolników i przedsiębiorstw w Polsce, które eksportują ponoć aż za 1,5 mld zł wiadomego mięsa do krajów muzułmańskich i do Unii Europejskiej. I to głównie ich karze się zakazem „niehumanitarnego zabijania zwierząt” (przede wszystkim wołowiny i kurczaków).

Mam w związku z tym pewną teorię spiskową. A może za tym wszystkim stoi Animex? Wiem, że niestosowne jest podnoszenie w tym kontekście sprawy hodowania i ubijania świń w Polsce (żydzi i muzułmanie nie jadają wieprzowiny, jakkolwiek świnia zostałaby zabita), ale Animex, który należy do amerykańskiego giganta Smithfield Foods od kilkunastu lat, jest oskarżany o niezwykłe okrucieństwo w swoich hodowlach trzody. Pisali o tym nie tylko przyjaciele zwierząt w Polsce, ale i gazety amerykańskie.

Może temat ten nie jest zbyt popularny w Polsce, gdyż zajmował się nim Andrzej Lepper, jednak temat hodowania zwierząt w strasznych warunkach i „humanitarne” ich zabijanie – choćby nawet wcześniej „ogłuszano” je czy „znieczulano” (czy ktoś naprawę wierzy, że podaje się tym setkom tysięcy dziennie zarzynanych zwierząt środki znieczulające? Nie, najczęściej są one paraliżowane prądem elektrycznym) – będzie wracał i jedno głosowanie sprawy nie załatwi. Ale może przed następną debatą w Sejmie na temat losu zwierząt warto by się również zainteresować, jak wygląda konkurencja na rynku eksportu mięsa?

Ja jednak proponuję, żeby Sejm, zajął się wcześniej humanitarnym traktowaniem ludzi. Na przykład przewożeniem ich transportem kolejowym. W odróżnieniu, jak podejrzewam, od większości posłów poruszam się po Polsce pociągami i mogę zapewnić, że daleko odbiegają one od standardów europejskich i czasami można się w nich poczuć jak bydło.

PS 1. Byłam dwukrotnie świadkiem rytualnego zabijania baranów w Azerbejdżanie. Nie tylko baranek, ale i świadkowie nie mieli czasu się przestraszyć, gdy trysnęła krew z aorty.
PS 2. Tytuł tekstu pochodzi ze starego żydowskiego dowcipu: pani w szkole pyta małego Dawidka: „Dawidek, ile stonoga ma nóg?”. Dawidek: „Ja to bym chciał mieć pani problemy”.

Autorka jest politologiem, założycielką IDEE (Institute for Democracy in Eastern Europe)

Z góry ujawniam, że nie jestem ani za, ani przeciw, najwyżej może jestem i za, i przeciw. Chodzi oczywiście o najważniejszą sprawę polityczną w Polsce ostatnich dni – ubój rytualny.

Piszę ten tekst w Waszyngtonie, gdzie codziennie w gazetach i Internecie pojawiają się sprawy dużo mniejszej wagi: czy jest dozwolone prawem zbieranie informacji o obywatelach (i mieszkańcach globu)? Czy w Senacie zapanuje kryzys? Czy w Egipcie dojdzie do wojny domowej? Czy w Syrii można już mówić o ludobójstwie? A co z ludem Rohingya i innymi muzułmanami w Birmie, czyli Myanmarze. Czy ważniejsze jest to, że mogą nie mieć dostępu do żywności halal czy że są mordowani przez swoich sąsiadów buddystów.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń