Rosja się zbroi, my też powinniśmy

W tym roku wydatki zbrojeniowe Federacji Rosyjskiej przekroczą kwoty wydawane na armię przez Wielką Brytanię i Japonię, co oznacza, że Moskwa wysunie się na trzecie miejsce po Waszyngtonie i Pekinie pod względem wysokości sum przeznaczanych na obronność (dane: IHS Jane's).

Publikacja: 01.11.2013 23:53

Rosja się zbroi, my też powinniśmy

W najbliższej pięciolatce na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych wejdzie podstawowa broń najnowszej generacji – samolot wielozadaniowy, rakieta obrony powietrznej czy śmigłowiec bojowy.

Tak się składa, że jesteśmy sąsiadem Rosji, a zgodnie z jej doktryną wojenną także potencjalnym przeciwnikiem, powinniśmy zatem co najmniej się zastanowić nad konsekwencjami rosyjskich wydatków dla naszego bezpieczeństwa, a najlepiej skontrować je swoimi zbrojeniami na jeszcze większą skalę niż obecnie, w myśl starej rzymskiej zasady – chcesz pokoju, szykuj się do wojny.

1

Od dekady rosyjskie wydatki wojskowe oscylują wokół 3 procent PKB, co przy stałym wzroście gospodarczym oznacza ich konsekwentne zwiększanie w kwotach bezwzględnych liczonych w dolarach. Według rządowych planów na lata 2014–2016 pod koniec tego dwulecia sięgną one jednak 4 proc. PKB, czyli aż 22 proc. wydatków budżetowych (obecnie 15,7 proc.)

Oznacza to w sumach bezwzględnych – 78,7 mld USD w 2014 r., 96,4 mld w 2015 r. i 105, 2 mld w 2016 r. Rosja stanie się jednym z nielicznych krajów zwiększających nie tylko kwoty przeznaczane na wojsko, ale także procent wydatków w stosunku do PKB. W Polsce tymczasem wprawdzie rosną kwoty bezwzględne, ale w tym roku budżetowym wskutek cięcia o 3 mld zł nie dotrzymamy ustawowego zobowiązania do utrzymania wydatków obronnych na poziomie 1,95 proc. PKB. A i tak jesteśmy pod tym względem w czołówce NATO. Zalecenie Paktu, by koszty na obronę kształtowały się na poziomie co najmniej 2 proc. narodowego PKB, wzbudzają dziś tylko uśmiech, na 28 członków Sojuszu dotrzymuje go jedynie pięciu: USA, Wielka Brytania, Francja, Grecja i Turcja. Pozostali przeznaczają na obronę głównie pomiędzy 1 a 1,5 proc. PKB.

W tym kontekście Rosja jawi się jako potentat. Potężne kwoty pójdą między innymi na modernizację sił zbrojnych i zaopatrzenie ich w najnowocześniejszy sprzęt, głównie rosyjskiej produkcji, choć nie tylko.

W nadchodzącej pięciolatce możemy się spodziewać wejścia na wyposażenie rosyjskiej armii przeciwrakiety S-500, śmigłowca bojowego MI-28UB, wielozadaniowego samolotu odrzutowego SU T-50, śmigłowca desantowego klasy Mistral i czołgu T-90 MS.

2

Zestawmy to teraz z Polską. Mamy szansę kupić porównywalne antyrakiety w ramach budowy polskiej tarczy, ale przetarg na śmigłowce bojowe nie został nawet rozpisany, choć sporo o nim słychać, nie ma za to szans na najnowszy samolot bojowy, bo nas na niego nie stać, co najwyżej  zakupimy kolejną partię F 16 w miejsce wyeksploatowanych SU 22, nie będzie też okrętu klasy Mistral, ale też nie jest nam potrzebny, możemy za to z powodzeniem zakupić lub wyprodukować sami czołgi tej klasy co T 90 MS. Nigdy jednak nie dorównamy Moskwie w skali zakupów, czyli w liczbie sprzętu bojowego. Polska armia jest nieliczna, jak na nasze potrzeby obronne, nie mamy efektywnego systemu powoływania rezerwy, nie istnieje obrona terytorialna, do tego rosną wątpliwości, czy państwa NATO wywiążą się z obowiązku pomocy napadniętemu członkowi Sojuszu.

W takiej sytuacji zwiększenie wydatków zbrojeniowych, szczególnie na nowoczesne, odstraszające systemy broni, powinno być priorytetem dla rządu. Nie ma jednak pewności, czy polskie społeczeństwo poparłoby wzrost budżetu obronnego, choć na razie – trzeba przyznać – nie domaga się jego zmniejszenia, co już jest wielkim sukcesem w porównaniu z sytuacją w innych państwach europejskich.  Tymczasem w Rosji nikt społeczeństwa nie musi pytać o zgodę, a gdyby nawet spytał, uzyskałby aprobatę.

Jak pokazują badania przeprowadzone przez Instytut Lewady, niezależny od Kremla, 46 proc. ankietowanych jest za zwiększeniem zbrojeń nawet kosztem spowolnienia gospodarczego, 41 proc. przeciwko. Przed dojściem Putina do władzy było to odpowiednio: 35 proc. i 53 proc. (dane za OSW).

3

Potężna armia nie musi nawet być użyta, by stanowiła skuteczne narzędzie nacisku politycznego. Jedyny sposób na jego zablokowanie to własne silne wojsko albo efektywny sojusz wojskowy. Drugą rolę mogłoby pełnić NATO, ale coraz z nim gorzej, najpewniejszy będzie zatem rodzimy wysiłek obronny, nie warto żałować na niego pieniędzy, bo to najlepsza inwestycja w bezpieczną przyszłość.

W najbliższej pięciolatce na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych wejdzie podstawowa broń najnowszej generacji – samolot wielozadaniowy, rakieta obrony powietrznej czy śmigłowiec bojowy.

Tak się składa, że jesteśmy sąsiadem Rosji, a zgodnie z jej doktryną wojenną także potencjalnym przeciwnikiem, powinniśmy zatem co najmniej się zastanowić nad konsekwencjami rosyjskich wydatków dla naszego bezpieczeństwa, a najlepiej skontrować je swoimi zbrojeniami na jeszcze większą skalę niż obecnie, w myśl starej rzymskiej zasady – chcesz pokoju, szykuj się do wojny.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?