Po zjednoczeniu prawicy siły zamierza połączyć parlamentarna lewica. Dojdzie do sojuszu SLD–Twój Ruch, czy coś stanie temu na przeszkodzie?
Kazimierz Kik:
Przed wyborami samorządowymi może do tego nie dojść, gdyż nie jest to w interesie SLD. Leszek Miller nieraz podkreślał, że Janusz Palikot ma dziesięciu radnych w całej Polsce. To nie jest więc żaden potencjał. Do takiego sojuszu może dojść przed wyborami parlamentarnymi. Szczególnie że słaby wynik w wyborach do samorządów może zmiękczyć SLD ?i Sojuszowi zacznie zależeć na wszystkim, co się rusza na lewicy.
Dlaczego SLD trzeba zmiękczać? Leszek Miller wygląda na całkiem przekonanego do połączenia sił.
Dla Millera ważny jest sukces. Gdyby zależało tylko od niego, na pewno doszłoby do sojuszu z Palikotem. Miller walczy o każdy punkt procentowy, ponieważ w swoich planach strategicznych założył, że SLD zostanie koalicjantem Platformy, a nawet PiS, gdyby było trzeba. Jednak żeby być takim koalicjantem, Miller – a zdaje on sobie sprawę z tego, że nie ma szans wygrać – musi mieć jak najwyższe notowania. Każdy głos się liczy. Pamiętajmy, że Miller nie ma na uwadze żadnej idei, żadnej lewicowej myśli strategicznej czy programu. Zresztą dla niego zawsze to władza była sprawą najistotniejszą, nie idea. Nie był on ideowcem ani w PZPR, ani nigdy później. To pragmatyk, który potrafi liczyć. Doskonale wie, że Sojusz jest dziś dla społeczeństwa mało wiarygodny i w wyborach może uzyskać góra 8–10 proc. poparcia. A to wynik dużo gorszy niż 13 proc. z czasów, gdy szefem partii był Wojciech Olejniczak.