Śmierć partii dwóch premierów

Jedno z najważniejszych ugrupowań lat 90. po cichu schodzi ze sceny

Publikacja: 20.08.2014 02:00

Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński ramię w ramię w Sejmie, 1991 rok. Sześć lat później zdobyli manda

Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński ramię w ramię w Sejmie, 1991 rok. Sześć lat później zdobyli mandaty, startując w wyborach z list Ruchu Odbudowy Polski

Foto: Fotorzepa

Z rejestru partii politycznych zostanie wkrótce wykreślony Ruch Odbudowy Polski. Powód jest proceduralny – i trywialny jednocześnie. Władze ugrupowania nie złożyły corocznego sprawozdania finansowego do Państwowej Komisji Wyborczej. Prawo jest w tej sytuacji jednoznaczne: los ROP jest przesądzony.

W ten sposób ze sceny politycznej schodzi jedno z najważniejszych ugrupowań lat 90. ROP to nie tylko partia stworzona przez legendarnego dla prawicy premiera Jana Olszewskiego. To także ugrupowanie, które pomogło Jarosławowi Kaczyńskiemu w najtrudniejszym dla niego politycznie momencie – gdy został oskarżony o współpracę z komunistyczną bezpieką.

Pomocna dłoń Olszewskiego

Był rok 1996, czas silnych rządów ugrupowań postkomunistycznych – SLD i PSL, tuż po wygranych przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyborach prezydenckich. „Solidarność" kierowana przez Mariana Krzaklewskiego postanowiła zjednoczyć małe, podzielone i skłócone prawicowe partyjki pod szyldem AWS. ?W tym gronie znalazło się silne na początku lat 90. Porozumienie Centrum, ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Problem polegał na tym, że Kaczyński nie był upragnionym politycznym partnerem dla liderów innych prawicowych ugrupowań. Nie pałał do niego miłością także sam Krzaklewski. To wówczas Kaczyński ukuł słynne powiedzenie o prących do władzy marnej klasy działaczach AWS: „TKM, czyli teraz k... my".

Skonfliktowany z AWS szef Porozumienia Centrum poważnie zastanawiał się nad porzuceniem polityki. – Nie chciałem kandydować – wspominał w niedawnej rozmowie z „Rz". – Ale kiedy niektórzy politycy AWS zaczęli mi zarzucać, że rezygnuję, bo boję się lustracji, to uznałem, że nie mam wyjścia i muszę kandydować.

Rękę wyciągnął do niego Ruch Odbudowy Polski – partia byłego premiera Jana Olszewskiego, która nie wchodziła w negocjacje z Akcją Wyborczą Solidarność, bo w 1997 r. startowała do Sejmu samodzielnie. Jako kandydat z jej list Kaczyński mógł złożyć oświadczenie lustracyjne: „Nie współpracowałem".

Wkrótce po wyborach rozstał się z ROP. Potraktował partię wyłącznie jako trampolinę do Sejmu – i lustracyjny czyściec. W tamtej rządzonej przez AWS kadencji snuł się po korytarzach Sejmu samotnie, czasem towarzyszył mu ostatni wierny druh Ludwik Dorn. Wyglądało to na koniec politycznej kariery. I gdyby nie powołanie Lecha Kaczyńskiego na ministra sprawiedliwości przez premiera AWS Jerzego Buzka latem 2000 r., tak właśnie by się stało.

Ta pomoc ze strony Olszewskiego i ROP dla Jarosława Kaczyńskiego to było na prawicy wydarzenie bez precedensu. Wszak Ruch Odbudowy Polski powstał tak naprawdę w konsekwencji konfliktu między Kaczyńskim a Olszewskim.

Relacje tych polityków w latach 90. były skomplikowane – znaczone okresami bliskiej współpracy i ostrych osobistych konfliktów. To dzięki zabiegom Kaczyńskiego w grudniu 1991 r., po pierwszych wolnych wyborach do Sejmu, Olszewski został premierem. Rządem kierował bardzo krótko, niespełna pół roku. Gabinet upadł w czerwcu 1992 r. po słynnej „nocy teczek", kiedy ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz przedstawił w Sejmie listę polityków uważanych przez SB za agentów.

Po dymisji Olszewski chciał się uniezależnić od Kaczyńskiego i założył Ruch dla Rzeczpospolitej, swą pierwszą partię. Z kolei Ruch Odbudowy Polski powstał po kolejnych rozłamach i rozejmach na prawicy, na fali dobrego wyniku Olszewskiego w wyborach prezydenckich w 1995 r. Były premier uzyskał prawie 7 proc. i czwarte miejsce w stawce po Kwaśniewskim, Wałęsie i Kuroniu, co czyniło go naturalnym liderem narodowej prawicy.

– Ja nigdy nie czułem się dobrze w roli człowieka prowadzącego działalność partyjną – przyznaje dziś Jan Olszewski. – Powołanie mojej partii w Sejmie po upadku rządu wynikało z tego, że zostawiliśmy po sobie projekty, które warto było kontynuować.

– W ramach Porozumienia Centrum braci Kaczyńskich nie mógł pan robić? – dopytujemy.

– Dzisiaj to śmieszne, ale nazajutrz po upadku mojego rządu podjęta została przez władze PC uchwała o wykluczeniu mnie z tej partii, choć nigdy nie byłem jej członkiem. W 1995 r. moja decyzja o tym, żeby kandydować na prezydenta, nie wynikała z tego, że się łudziłem, że zostanę wybrany. Chodziło mi o wyodrębnienie w tym naszym partyjnym zamęcie ideowym czegoś takiego, jak nurt niepodległościowy. Uzyskałem niemal 7 proc., a to dawało solidną podstawę do stworzenia ugrupowania, które by reprezentowało nurt niepodległościowy.

Owo ugrupowanie to właśnie Ruch Odbudowy Polski. Partia miała nawet szanse na sukces w wyborach 1997 r, ale została zmarginalizowana przez AWS. Jednak ROP wślizgnął się do parlamentu. Pomogły nazwiska kandydatów, wyrazistych postaci prawicy. Poza Olszewskim byli to m.in. Antoni Macierewicz, Jacek Kurski, Jan Parys, Piotr Naimski, Zygmunt Wrzodak, Zbigniew Romaszewski i Adam Glapiński. To wtedy z list ROP do Sejmu wchodzi Jarosław Kaczyński.

Upadek AWS poprzedzony degrengoladą końcówki rządów Jerzego Buzka otworzył Kaczyńskiemu drogę do władzy. Na wizerunku swego brata jako ministra sprawiedliwości walczącego z przestępczością kryminalną i korupcją Kaczyński zbudował nowe ugrupowanie – Prawo i Sprawiedliwość. Pomogła także nowa ustawa o finansowania partii napisana przez wiernego towarzysza spacerów po sejmowych korytarzach Ludwika Dorna.

Wszystkie partie, które weszły do Sejmu w 2001 r., otrzymały sporą gotówkę z budżetu państwa, co pozwoliło im rozbudować struktury i ograniczyć znaczenie konkurentów spoza Sejmu. PiS dzięki tym pieniądzom wygrał wybory w 2005 r. i wywalczył prezydenturę dla Lecha Kaczyńskiego.

Zdominowanie przez PiS prawej strony sceny politycznej postawiło ROP w trudnej sytuacji. Zarówno w 2001 r., jak i w 2005 r. ugrupowanie Olszewskiego trzymało się na dystans od partii braci Kaczyńskich. W 2001 r. ROP startował w wyborach z list Ligi Polskich Rodzin i poza Olszewskim wprowadził do Sejmu jeszcze jednego posła – Henryka Lewczuka. Cztery lata później, gdy PiS szedł po władzę, partia Olszewskiego bez powodzenia startowała do parlamentu wraz z ugrupowaniem Antoniego Macierewicza pod wspólnym szyldem Ruch Patriotyczny – ledwie przekroczyli 1 proc. poparcia. To był początek końca mitu, że jest na prawicy życie poza PiS. Kaczyński to doskonale rozumiał i zaoferował publiczne stanowiska Olszewskiemu i Macierewiczowi – obaj z ramienia rządu PiS zajęli się likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych. Współpraca z Kaczyńskim przesądziła o końcu ich formacji.

Wola zanika, pieniędzy brak

Zaczęło się powolne obumieranie ROP. W 2007 r. działacze tej partii startowali do Sejmu z list PiS. Sam Olszewski miał być kandydatem do Senatu, ale stołeczne struktury PiS nie zebrały pod jego kandydaturą odpowiedniej liczby podpisów – co wprawiło Kaczyńskiego we wściekłość. W styczniu 2011 r., w związku z pogarszającym się stanem zdrowia, Olszewski zrezygnował z kierowania partią. Nowe władze ROP zaczęły przebąkiwać o zakończeniu działalności ugrupowania. Pojawił się nawet apel, by ostatni, nieliczni działacze Ruchu wstępowali do PiS.

Rok po roku ROP składał do PKW sprawozdania finansowe, wykazując coraz mniejsza wolę trwania i całkowity brak pieniędzy na działalność polityczną. Zapewne dlatego kolejnych sprawozdań już nie będzie.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?