Ponad dziesięć lat temu miałem okazję uścisnąć dłoń znajomego inżyniera, który w warszawskim Centrum Badań Kosmicznych przy ulicy Bartyckiej 18 własnoręcznie składał przyrząd o nazwie MUPUS. Teraz MUPUS jest w niebie zwanym kosmosem, niespełna pół miliarda kilometrów od Ziemi. Za niewielką opłatą, mogę ten absolutnie unikatowy uścisk dłoni podać dalej, dzięki czemu każdy uściśnięty obywatel z wyobraźnią będzie mógł na swą dłoń patrzeć z takim samym jak ja kosmicznym zachwytem...
Wykładając sprawę explicite: najstarsza znana rzecz, czyli Wszechświat, liczy 10 do 20 miliardów lat (zależnie od astrofizycznej szkoły). W tej czasowej skali nasz Układ Słoneczny powstał stosunkowo późno, bo 4-5 miliardów lat temu. Większość jego elementów (gwiazda, planety, księżyce i mniejsze skupiska materii) ewoluowała fizycznie i chemicznie, z niejakim jednak wyjątkiem komet, których część przetrwała do dziś (hipoteza) w postaci praktycznie niezmienionej. Gdyby się dobrać do takiej komety tak, jak się przekopuje ogródek czy nawierca studnię – zajrzelibyśmy do naszej najstarszej astronomicznej starożytności.
W znacznie młodszej starożytności Egipcjanie pisali hieroglifami. Tych znaków w czasach nowożytnych nie potrafił odczytać nikt aż do czasu przypadkowego odnalezienia w murach portu Rosetta wielkiego głazu, na którym przed tysiącami lat wyryto ten sam tekst – i hieroglifami, i greką. Dzięki kamieniowi z Rosetty odkryto hieroglificzne tajemnice faraonów, i w tej nadziei (z tą intencją) Rosettą nazwano w 2004 roku europejską sondę kosmiczną, której lądownik Philae około godziny 17 czasu polskiego 12 listopada 2014 wylądował na komecie odległej od naszego globu o pół miliarda kilometrów (trzy razy dalej niż Słońce od Ziemi). W wielkim uproszczeniu i spłyceniu, to mniej więcej tak, jakby kulą karabinową wystrzeloną z Warszawy trafić w pociąg Pendolino pędzący z szybkością 250 km/h w poprzek Półwyspu Apenińskiego. Owszem, lądowanie człowieka 45 lat temu na Srebrnym Globie było pewnie bardziej spektakularne, ale niesamowity wyczyn Rosetty odzwierciedla niesamowity postęp technologiczny, jaki przez te prawie pół wieku na Ziemi się dokonał. To jest mój pierwszy tegoroczny cud.
Rosetta dopiero zaczęła wykrywać tajemnice komety sprzed miliardów lat i jeszcze nie raz usłyszymy o działalności jej lądownika, którego fragmenty, powtórzę z patriotycznym naciskiem, zostały zbudowane przez polskich techników i uczonych. Dla mnie jednak większym cudem była znana wszystkim rodakom straszliwa przygoda dwuletniego Adasia z Racławic, który, dzięki wytrwałości i wiedzy ludzi takich jak pan policjant i pan profesor, dostał drugie życie. To jest mój drugi cud tegoroczny – prawdziwy cud co się zowie!
Na koniec pokornie proszę Cię, Panie, o jeszcze jeden, prawdziwie wigilijny cud. Aniołowie śpiewają przecież: „...a na ziemi pokój ludziom dobrej woli". Kometa, na której osiadła europejska sonda po dziesięciu latach podróży przez kosmiczne mrozy i ciemności, została odkryta wspólnie przez Ukraińca Klima Czurimowa i Rosjankę Swietłanę Gierasimienko. Spraw, wszechmocny Boże, aby nasi wschodni sąsiedzi wreszcie przestali się zabijać. Amen.