Aktualizacja: 07.03.2018 20:20 Publikacja: 07.03.2018 20:00
Foto: 123RF
Tak oto szara strefa zaraża wszystkich dokoła. To tym łatwiejsze, że my, Polacy, mamy ją niejako we krwi. Przed rokiem 1989 jeździliśmy na handel na Węgry, do Grecji czy ZSRR, pracowaliśmy na czarno na Zachodzie. Jeszcze 30 lat temu był to dowód zaradności, a przed 75 laty – wręcz warunek przetrwania.
W czasie okupacji moja babcia szmuglowała mięso z nielegalnego uboju spod Ostrowi do wygłodniałej Warszawy, a stryjowie – garnki i herbatę przez graniczny wówczas Bug z Generalnej Guberni na sowiecką stronę. Niewątpliwie działali w szarej, a może nawet czarnej strefie, ale wstydzić się nie mieli czego. Ba, ktoś nawet mógłby uznać sabotowanie zarządzeń okupanta za patriotyzm.
Przy zachodzących w Polsce zmianach pokoleniowych i ekonomicznych gastronomia jest wręcz skazana na sukces, choc...
Negocjowana właśnie umowa Unii z Indiami to strategiczne posunięcie, które może na nowo zakotwiczyć Europę w mul...
W świecie pełnym konfliktów i przemocy, w którym współzależność stała się bronią, a dotychczasowe sojusze trzeba...
Ostatnie działania polskiego rządu na rzecz przemysłu stalowego nie są dalekosiężną, strategiczną odpowiedzią na...
Zamiast z górnikami rząd powinien umówić się z obywatelami na ramy transformacji energetycznej. I pokazać kierun...
Hasło „suwerenność technologiczna” musi w Europie stać się ciałem. I to szybko. Do zagrożeń związanych z potężną...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas