Znajomy, który mieszka w Wielkiej Brytanii i tam prowadzi firmę, opowiadał mi, że gdy w zeszłym roku jego przedsiębiorstwo osiągnęło niższe przychody niż w latach wcześniejszych, został wezwany do urzędu skarbowego. Szedł tam z duszą na ramieniu, bo wcześniej prowadził biznes w Polsce i nie miał dobrych wspomnień związanych z kontaktami z naszą skarbówką. Brytyjski urząd grzecznie wypytał o przyczyny gorszych wyników firmy naszego krajana, a następnie zaproponował mu... pomoc w wyjściu na prostą. I rzeczywiście przydzielił osobistego doradcę, który podpowiada, co robić, by biznes znów dobrze się kręcił.