Bożena Żuławnik: Kobiety same dadzą sobie radę

Muszą tylko nabrać pewności, że nie są skazane na łączenie wielu ról społecznych, że jeśli chcą, to mogą robić karierę bez oglądania się na to, jak ocenią to inni.

Publikacja: 05.03.2020 21:00

Bożena Żuławnik: Kobiety same dadzą sobie radę

Foto: AdobeStock

Panie stoją na czele 6 proc. firm notowanych na warszawskim parkiecie i stanowią 13 proc. członków zarządów wszystkich spółek giełdowych – wynika z danych Deloitte. Na tle świata wypadamy słabo. W skali globalnej kobiety zajmują 17 proc. stanowisk w zarządach przedsiębiorstw. Ale to też marny wynik. Co gorsze, owe przygnębiające wskaźniki poprawiają się wolno. Choć świat zmienia się w zawrotnym tempie. Choć o kobiety upominają się agendy rządowe, instytucje międzynarodowe, różne szacowne organizacje. Choć tu i ówdzie wprowadzane są parytety mające ułatwić paniom kariery. I wylano morze słów podczas organizowanych z rozmachem konferencji. Swoją strategię na rzecz równouprawnienia płci ogłosiła także Komisja Europejska, od dawna zresztą kładąca nacisk na równouprawnienie. Niestety, na razie niewiele z tego wynika.

Wszyscy powtarzają jak mantrę: kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni (w UE średnio o 16 proc.), wciąż napotykają przeszkody w dostępie do rynku pracy oraz utrzymaniu się na nim. Są niedostatecznie reprezentowane na stanowiskach kierowniczych. Są ofiarami przemocy fizycznej i seksualnej. Oczywiście wszyscy chcą kobietom pomóc. Komisja Europejska np. zapowiada przedstawienie do końca 2020 r. konkretnych działań mających zaradzić różnicom w wynagrodzeniach.

Dla kobiet jest to niestety upokarzające. Osiągają bardzo dobre wyniki w nauce. Są świetnymi studentkami, potem ambitnymi pracownikami chętnie podnoszącymi swoje kwalifikacje. Bywają bardzo kreatywne i świetnie zorganizowane. Nie twierdzę, że są lepsze od mężczyzn, bo nie jest to prawda. Ale są równie dobre. Czy rzeczywiście nie dadzą sobie rady bez wsparcia rządów, instytucji i organizacji? Czy trzeba aż uchwalić ustawy i wydać dyrektywy, żeby mogły w pełni wykorzystać swój potencjał?

Głównym problemem kobiet jest to, że mimo radykalnych przemian cywilizacyjnych nie potrafią wyrwać się ze stereotypowego postrzegania ich roli w społeczeństwie. Czują się odpowiedzialne za rodzinę, także tę dalszą, za dom, swoje najbliższe środowisko, ale także za ochronę przyrody i walkę z ociepleniem klimatu. Chcą sumiennie wywiązywać się z obowiązków służbowych i dobrze wyglądać, bo inaczej będą uznane za nieudolne i zaniedbane. A przecież nie da się wszystkiego robić na sto procent. Mężczyzna, który nie ma czasu dla rodziny i schorowanych rodziców, bo ciężko pracuje na wysokim stanowisku, jest usprawiedliwiony. Kobiecie tak łatwo nie pójdzie ze zdobyciem społecznej akceptacji.

I dopóki to się nie zmieni, dopóki kobiety nie nabiorą pewności, że nie muszą łączyć wielu ról społecznych, że jeśli chcą, mogą robić karierę lub spełniać się w inny sposób bez oglądania się na to, jak ocenią to inni, dopóty wciąż ktoś będzie nieskutecznie spieszył im z pomocą.

Zresztą od wszelkich strategii na rzecz równouprawnienia dużo lepszy jest dobry przykład. Szefem rządu w Finlandii jest 34-letnia Sanna Marin. Kobiety kierują tam 12 spośród 19 ministerstw, w tym tak kluczowymi jak resorty finansów, spraw wewnętrznych czy edukacji. Panie stoją także na czele wszystkich pięciu partii wchodzących w skład koalicji rządzącej. Jak widać, można.

Panie stoją na czele 6 proc. firm notowanych na warszawskim parkiecie i stanowią 13 proc. członków zarządów wszystkich spółek giełdowych – wynika z danych Deloitte. Na tle świata wypadamy słabo. W skali globalnej kobiety zajmują 17 proc. stanowisk w zarządach przedsiębiorstw. Ale to też marny wynik. Co gorsze, owe przygnębiające wskaźniki poprawiają się wolno. Choć świat zmienia się w zawrotnym tempie. Choć o kobiety upominają się agendy rządowe, instytucje międzynarodowe, różne szacowne organizacje. Choć tu i ówdzie wprowadzane są parytety mające ułatwić paniom kariery. I wylano morze słów podczas organizowanych z rozmachem konferencji. Swoją strategię na rzecz równouprawnienia płci ogłosiła także Komisja Europejska, od dawna zresztą kładąca nacisk na równouprawnienie. Niestety, na razie niewiele z tego wynika.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację