Francuski bogacz

Stworzył potentata na rynku towarów luksusowych. Jest prezesem i głównym akcjonariuszem grupy LVMH, a jego majątek wyceniany jest na 17,2 mld euro

Publikacja: 21.12.2007 01:09

Francuski bogacz

Foto: AP

Magazyn „Time” umieścił Arnault na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie. Majątek 58-letniego Francuza to głównie 47,5 proc. akcji w grupie Moet Hennessy Louis Vuitton (LVMH), do którego należy kilkadziesiąt marek z najwyższej półki.

Zamiłowanie do luksusu wyniósł w z domu. Urodził się w bardzo zamożnej rodzinie przedsiębiorców w Roubaix, niedaleko granicy z Belgią.

Ze stopniem inżyniera w 1969 r. skończył prestiżową École Polytechnique. Później pracował w przedsiębiorstwach rodzinnych – rozwijał np. spółkę deweloperską Ferret-Savinel. W 1981 r. wyjechał do USA, gdzie także zajmował się deweloperką i budował np. osiedla na Florydzie. Po trzech latach jednak wrócił do Francji.

Przełom w jego działalności biznesowej był rok 1984, kiedy kupił za 15 mln dol. (które dostał od rodziny) firmę odzieżową Christian Dior. Postanowił zmodernizować nieco przykurzoną markę, dla której zaczęli pracować znani projektanci, co przełożyło się na znaczny wzrost obrotów. Na horyzoncie szykowała się kolejna okazja – w 1987 r. doszło do fuzji odzieżowego Louis Vuitton i alkoholowego Moet Hennessy.

Arnault od początku miał apetyt na firmę – udało mu się wygrać batalię o jej przejęcie dwa lata później. Historia marki LV sięga 1853 roku, a jej właściciele długo nawet nie chcieli słyszeć o jej sprzedaniu. Jednak dopiął swego i podobnie jak w przypadku Diora zaczął zatrudniać znanych projektantów, postawił też na marketing i otwieranie butików na całym świecie. Kupował też kolejne firmy – w 2004 r. udało mu się przejąć szwajcarskiego producenta zegarków Tag Heuer.

Arnault wchodzi też w zupełnie nowe segmenty działalności – wiosną tego roku wspólnie z funduszem private equity Colony Capital kupił 9 proc. udziałów w Carrefour, drugiej firmie handlowej na świecie. Działa też w mediach – LVMH postanowiło sprzedać francuską La Tribune, żeby z kolei kupić konkurencyjną, biznesową gazetę „Les Echos” od wydawcy „Financial Times” firmy Pearson Plc. Efekt decyzji to strajk w „La Tribune”.

To niejedyne kłopoty prezesa. Też w tym roku w brytyjskiej prasie można było przeczytać, że Bernard Arnault zapłacił 80 tys. funtów za pobyt w Paryżu Kathryn Blair, córki byłego brytyjskiego premiera. Prasa krytykowała zwłaszcza Blaira, że zgodził się na takie warunki.

Oberwało się też Arnault, że takimi sposobami stara się zdobywać sympatię polityków. Tym bardziej że w 2005 r. zatrzymał się u niego także 23-letni Euan Blair, który miał zdobywać doświadczenie biznesowe, pracując także w LVMH. Jego pobyt kosztował Arnault kolejne 40 tys. funtów. Rzecznik Arnault stwierdził, że prezes nie będzie się tłumaczył ze swoich prywatnych spraw.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację