Agencje prasowe użalały się wczoraj nad losem Paris Hilton. Straciła ona 69 mln dol. z obiecanej przez dziadka Barrona Williama Hiltona fortuny. Nie jest to jednak dla niej tragedia, bo za pojawienie się na imprezie otrzymuje zazwyczaj pięciocyfrowe honorarium. 80-letni dziadek Paris (syn Conrada Hiltona, założyciela sieci hotelowej Hilton, i jego żony gwiazdy filmowej Zsy Zsy Gabor), poinformował, że nie zamierza pozostawiać rodzinie pieniędzy, których sama nie zarobiła.
Cały majątek po śmierci cieszącego się na razie doskonałym zdrowiem Hiltona zostanie ulokowany na kontach Conrad N. Hilton Foundation, zwiększając jej środki do 4,5 mld dol. Pieniądze te zostaną przeznaczone na uzdatnianie wody pitnej w Afryce, nauczanie dzieci ociemniałych i budowę osiedli dla chorych umysłowo. Fundacja, którą zarządza jeden z jego synów, od momentu powstania była w zamyśle międzynarodowa. Połowa środków, jakimi dysponuje, jest zawsze wydawana poza USA.
Majątek Hiltonów zaczął budować jego ojciec Conrad w 1919 roku, kiedy kupił mały hotelik w Cisco w Teksasie. Okazało się, że inwestycja była trafiona, kupił więc następny. Miał jedną zasadę: pieniędzy się nie dziedziczy, tylko zarabia.
Barron Hilton, sklasyfikowany przez „Forbesa” na 374. miejscu listy najbogatszych Amerykanów, także budował swoją fortunę od zera. Początkowo nawet nie zamierzał pracować w biznesie zbudowanym przez ojca, bo uznał wynagrodzenie w wysokości 160 dol. miesięcznie za niskie. Ojciec uważał jednak, że jeśli kogoś interesuje biznes hotelowy, musi go poznać od podstaw. Hilton jr mimo oporów przyjął posadę windziarza w jednym z hoteli ojca. Miał ledwie 29 lat, kiedy został wiceprezesem sieci. Podobnie jak teraz jego decyzja o podziale majątku nieprzyjemnie zaskoczyła rodzinę tak decyzja ojca, który po śmierci w 1979 roku cały majątek przekazał fundacji założonej w 1944 roku zaskoczyłą Barrona. Przed prawie 30 laty postanowił walczyć o pieniądze, ostatecznie w dziewięć lat po śmierci ojca zdołał doprowadzić do podziału majątku i połowa z 23 mld dol. wróciła do sieci. To Barron uważany jest za człowieka, który doprowadził ją do rozkwitu. Z powodzeniem wszedł na rynek gier hazardowych w Nevadzie, gdzie kupił dwa hotele Hilton Flamingo i Las Vegas Hilton. Stworzył międzynarodową sieć Condor i dzięki temu grupa Hilton znalazła się wśród 500 największych korporacji „Forbesa”.
Dziś do obu sieci należy 499 hoteli na całym świecie, w tym także w Polsce. Hobby Barrona to lotnictwo. Mimo podeszłego wieku nadal sam pilotuje samoloty i jest entuzjastą zarówno szybowców, jak i dwupłatowców, oraz helikopterów. Uwielbia też latać balonem. Twierdzi, że kiedy pojawi się zapotrzebowanie na hotel w przestworzach, musi nim być Hilton.