O PCC Rokita może opowiadać godzinami. Ale nie o sobie. Woli słuchać i obserwować innych – najlepiej przez obiektyw aparatu fotograficznego. Przekonał się o tym rok temu reporter lokalnego „Kuriera Gmin“, który podczas wywiadu próbował dopytać Mirosława Krutina o życie prywatne. Rozmowa o wadach, zaletach, pasjach i rodzinie nie kleiła się, dopóki dziennikarz nie wyłączył dyktafonu. Wtedy prezes PCC Rokita uruchomił laptop i pokazał rozmówcy coś, co niekiedy oddaje charakter człowieka nie gorzej od słów: pliki ze zdjęciami własnego autorstwa.
– Fotografia to jedno z głównych pozazawodowych zainteresowań prezesa – mówi „Rz“ Anna Michalska, rzecznik PCC Rokita. Zdjęcia autorstwa Krutina można znaleźć na amatorskich forach fotograficznych w Internecie.
Jakimi kryteriami kierowała się rada nadzorcza, niemal jednogłośnie wybierając 40-letniego menedżera z branży chemicznej na prezesa miedziowego giganta? – Miał największą spośród kandydatów wiedzę o KGHM – mówi Marek Trawiński, przewodniczący rady. – Jako jedyny przygotował na przesłuchanie komputerową prezentację.
Decyzja o starcie w konkursie na prezesa KGHM mogła być natomiast sporym zaskoczeniem dla najbliższego otoczenia obecnego szefa PCC Rokita. Pochodzący z Brzegu Dolnego Krutin całą dotychczasową karierę zawodową związał właśnie z tą spółką. Zaczynał jako stażysta, pnąc się stopniowo w hierarchii: poprzez specjalistę ds. przekształceń własnościowych, asystenta dyrektora generalnego, szefa spółki zależnej Rokita-Agro, aż po fotel prezesa i dyrektora generalnego grupy kapitałowej o przychodach rzędu 700 mln zł, zatrudniającej 1,9 tys. osób.
Dotychczasowi współpracownicy nie ukrywają, że będą żałować jego odejścia. Gdy w wieku 34 lat przejmował stery w PCC Rokita, firma była zadłużona, miała kiepskie wyniki finansowe. W ciągu sześciu lat wyprowadził ją na prostą, zwiększając zyski i inwestycje.