Liczymy, że Unia zdopinguje urzędników

Choć wyraźnie spowolniła deweloperka, tu wciąż się bardzo dobrze zarabia. Godziwe marże są też na generalnym wykonawstwie – zwłaszcza dla inwestorów zagranicznych, stawiających budynki przemysłowe i na konstrukcjach stalowych - mówi Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu Mostostalu

Aktualizacja: 14.05.2008 14:06 Publikacja: 14.05.2008 02:59

Liczymy, że Unia zdopinguje urzędników

Foto: Rzeczpospolita

Rz:

Ostatnie kwartały dla branży budowlanej ocenia pan jako dobre?

Konrad Jaskóła:

Tak. To stały wzrost, choć także wielki niedosyt. Wszystkim się wydawało, że wielkie kontrakty infrastrukturalne ruszą dużo szybciej. Niestety, przetargi są za wolno rozstrzygane. Przeciągają się procedury, bardzo łatwo jest odwołać się od wyników. Gdybyśmy chcieli, właściwie moglibyśmy zgodnie z prawem skutecznie zablokować każdy przetarg, w którym uczestniczymy. W efekcie potencjał wykonawczy, jaki udało się zebrać największym spółkom, jest nadal niewykorzystany. Baliśmy się, że będzie brakowało mocy. Tymczasem coraz częściej zastanawiamy się, czy nie przenosić potencjału na inne sektory.

Kiedy te wielkie projekty ruszą?

Rząd stale zapewnia, że pracuje nad uproszczeniem prawa. Na szczęście w wielu przypadkach urzędników do przyspieszenia będzie dopingowała Unia. By skorzystać z dofinansowania, trzeba się będzie pospieszyć. W tym kontekście ważne jest też dostosowanie wielu zakładów produkcyjnych do europejskich norm ochrony środowiska. I nie chodzi tylko o CO

2

. Dla wielu fabryk dostosowanie się do norm będzie oznaczało być albo nie być. No i wreszcie perspektywa Euro 2012. Musimy się spieszyć, jeśli chcemy mieć się czym pochwalić.

Pana zdaniem rynek będzie się konsolidował?

Są zapowiedzi konsolidacji, z których najgłośniejsza dotyczy Pol--Aquy i Polnordu. Tempo konsolidacji zależeć będzie od giełdy. Na razie wydaje się, że jest dobry czas na kupowanie firm. Jednak moim zdaniem w drugiej połowie roku giełda pójdzie w górę. Wtedy może być już mniej pomysłów przejęć. Częściej będziemy mieli do czynienia z umowami konsorcyjnymi na realizację konkretnych projektów. Tym bardziej że do ewentualnego przejęcia na rynku są jedynie małe i średnie firmy. W przypadku dużych graczy zbyt wielką rolę odegrałyby ambicje: kto kogo. A to zwykle źle się kończy.

Kłopoty z rozstrzyganiem projektów to niejedyne zmartwienie szefów spółek budowlanych.

Oczywiście, są jeszcze kłopoty z ludźmi. Zwłaszcza z doświadczonymi menedżerami projektów. Już się zaczęło – nie zawsze czyste – podkupywanie ich od konkurencji. Mogą być też kłopoty z materiałami. Nie chodzi mi o ich brak, bo szybko można je sprowadzić, ale o ceny oraz rosnące koszty transportu. Przewiduję, że rocznie materiały mogą drożeć średnio do 10 proc. Rosną też płace. Rocznie o ok. 10 proc., co podniesie ogólne koszty wykonawstwa o 2 – 3 proc.

Na czym w tej chwili spółki budowlane zarabiają najlepiej?

Choć wyraźnie spowolniła deweloperka, tu wciąż się bardzo dobrze zarabia. Godziwe marże są też na generalnym wykonawstwie – zwłaszcza dla inwestorów zagranicznych, stawiających budynki przemysłowe i na konstrukcjach stalowych.

Jak pan ocenia perspektywy rynku budowlanego?

Są bardzo dobre. Czeka nas siedem – osiem lat zwyżek. Pracy jest bardzo dużo, dlatego tym bardziej istotne, żeby szybko ruszyły wielkie projekty. Wierzę, że ze stadionami, drogami i pozostałą niezbędną infrastrukturą zdążymy na Euro 2012.

Rz:

Ostatnie kwartały dla branży budowlanej ocenia pan jako dobre?

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację