37-letni prezes giełdowego Bakallandu nie wyobraża sobie dnia bez zjedzenia porcji bakalii. Najbardziej lubi orzechy nerkowca oraz suszoną żurawinę.
Kiedy przed 17 laty stawiał pierwsze kroki w biznesie, o takich produktach w naszym kraju słyszało niewielu, a bakalie kojarzyły się Polakom głównie z rodzynkami i orzechami dodawanymi do ciast i deserów. Marian Owerko, wówczas student na Wydziale Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (dziś Szkoła Główna Handlowa), dostrzegł w tym szansę dla firmy Uno Tradex, którą założył z kolegami Jarosławem Nikołajukiem i Arturem Ungierem. Oprócz warzyw, które pakowali w 37-metrowej kawalerce w Warszawie, zaczęli sprzedawać także bakalie. Zaczęli od orzechów włoskich i ziaren słonecznika.
W 1992 r. firma przeniosła się z kawalerki do wagonów-chłodni. Zatrudniała już kilkanaście osób, a jej obroty sięgnęły 650 tys. zł. Dziś spółka Bakalland, w którą przekształciło się Uno Tradex, sprzedaje bakalie za ok. 120 mln zł rocznie. Takim wynikiem nie może się pochwalić żadna firma z tej branży nie tylko w Polsce, ale także w Europie Środkowo-Wschodniej. A już za kilka miesięcy możliwości produkcyjne stworzonego przez Mariana Owerkę przedsiębiorstwa znacznie się zwiększą. Dzięki inwestycjom w zakładzie w Janowie Podlaskim Bakalland będzie w stanie wyprodukować 90 mln paczek orzechów i suszonych owoców rocznie. To o 50 proc. więcej niż obecnie.
W połowie lat 90. Bakalland zaczął przejmować. Jako pierwszą Owerko kupił bakaliową firmę Milpo. Jednak bakalie to dla ambitnego szefa za mało. W listopadzie 2006 r. spółka weszła na warszawską giełdę po pieniądze na kolejne przejęcia, i to nie tylko producentów bakalii. W ten sposób do grupy Bakallandu trafiły m.in.: spółka Polgrunt, największy w Polsce producent wyrobów sojowych, oraz Solger, który oferuje kasze, ryż oraz płatki śniadaniowe. Od kilku miesięcy na rynek produkty tych firm trafiają pod wspólną marką Orico.
Tymczasem założyciel Bakallandu postanowił także rozwijać sprzedaż żywności ekologicznej, na którą moda w Polsce dopiero się zaczyna. Liczy na to, że uda mu się powtórzyć sukces, który odniósł kilkanaście lat temu, wprowadzając do Polski bakalie. Najmłodszym pomysłem firmy Owerki jest oliwa z oliwek. W zdobyciu rynku ma jej pomóc jej własna marka, którą „Rz” wyceniała w 2007 r. na 38,2 mln zł.