Kilka tygodni temu baryłka surowca kosztowała ponad 147 dolarów i wydawało się, że nic nie jest w stanie powstrzymać wzrostu ceny.

Dziś kosztuje 40 dolarów mniej. Dlatego również komentarze analityków brzmią inaczej. Oczekują oni, że ropa nadal będzie tanieć, a gdyby nie huragan Gustav i zbrojny konflikt w Gruzji, już obecnie kosztowałaby 100 dolarów za baryłkę. Dzięki temu odetchnie gospodarka, bankom centralnym łatwiej będzie stłumić inflację, zmniejszą się koszty przedsiębiorstw. Więcej pieniędzy zostanie też w portfelach kierowców.

W gospodarce rzadko sprawdzają się najbardziej optymistyczne i najczarniejsze scenariusze. Dlatego ropa nigdy nie będzie tak tania, żeby kierowcy nie narzekali na ceny benzyny, ani tak droga, by zadowolić jej producentów.