Szczyt infantylności

Szczyt w Poznaniu jest kosztowną imprezą ze sfery "piar", czyli kreacji wizerunku, działania, które nie tylko w Polsce zastąpić usiłuje politykę. Z rzeczywistością, nawet w jej absurdalnych aspektach, należy się jednak liczyć. Może więc warto było wyłożyć jakieś 150 mln zł na prowadzący donikąd zjazd, jeśli przełoży się na reklamę dla naszego kraju...

Aktualizacja: 05.12.2008 20:14 Publikacja: 05.12.2008 20:12

Może warto by było? Gdyby nie cała stojąca za nim ideologia ekologizmu, ze swoim głównym dogmatem, czyli wiarą w jakoby zawinione przez człowieka globalne ocieplenie, które za wszelką cenę należy odwrócić.

Efekty tej quasi-religii, której podporządkowują się oportunistyczni politycy, są opłakane. Świadczą o tym choćby protokół z Kioto czy dyrektywy energetyczno-klimatyczne UE.

Dla porządku wyjaśniam, że dbałość o środowisko to ważna rzecz i należy się starać w miarę możliwości nie tylko chronić przyrodę, ale i odtwarzać ją tam, gdzie to możliwe. Sęk w tym, że nie można tego robić, blokując postęp gospodarczy, choćby dlatego, że to on umożliwia odbudowę przyrody i tworzy nowe, dużo bardziej czyste, sposoby korzystania z energii. Klimat nawet w ostatnim tysiącleciu zmieniał się dużo bardziej gwałtownie niż obecnie, a uznanie, że człowiek jest głównym sprawcą zmian dzisiejszych i że akurat spowodowaliśmy kataklizm klimatyczny, należy raczej do sfery wiary niż nauki.

Głównemu przedsięwzięciu w Poznaniu towarzyszyć będzie Młodzieżowy Szczyt Klimatyczny. 700 uczniów przybyło z apelem, który wysłuchany zostanie przez delegacje 192 państw. Z pewnością apel ów będzie istotnym wkładem w rozwiązywanie problemów ekologicznych. Napędzani szlachetną pasją uczniowie gromić będą dorosłych polityków w imię prawa do czystego i naturalnego świata. Sytuacja ta najlepiej oddaje zagrożenie zielonej ideologii. Rozhisteryzowane i infantylne tłumy napędzane przez medialnych i politycznych demagogów tudzież rozmaitej maści grupy interesu narzucają większości irracjonalne cywilizacyjnie rozwiązania.

Kiedy zatroszczymy się o czystość środowiska politycznego?

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2008/12/05/szczyt-infantylnosci//]Skomentuj[/link][/ramka]

Może warto by było? Gdyby nie cała stojąca za nim ideologia ekologizmu, ze swoim głównym dogmatem, czyli wiarą w jakoby zawinione przez człowieka globalne ocieplenie, które za wszelką cenę należy odwrócić.

Efekty tej quasi-religii, której podporządkowują się oportunistyczni politycy, są opłakane. Świadczą o tym choćby protokół z Kioto czy dyrektywy energetyczno-klimatyczne UE.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację