Polska noworoczna euroszopka

Słowacy przywitali Nowy Rok z nową walutą w kieszeniach. Korony wymienili na euro. I choć nie wszyscy są z tego powodu szczęśliwi, Słowacja przeszła do historii jako pierwszy kraj byłej RWPG, który wszedł do strefy euro.

Aktualizacja: 01.01.2009 21:08 Publikacja: 01.01.2009 21:05

Polska może być co najwyżej druga. Może, bo gdy Słowacy przy butelkach szampana godzili się z rozstaniem z koroną, czołowi polscy politycy nie szczędzili sobie uszczypliwości.

Donald Tusk stwierdził, że ani on, ani Jarosław Kaczyński z Przemysławem Gosiewskim nie są w stanie wymyślić pytania do referendum w sprawie przyjęcia euro. Referendum więc się nie odbędzie. Urażony szef PiS odparował, że premier boi się społeczeństwa i kpi z narodu, po czym naprędce wymyślił odpowiednie pytanie, które jako pierwsi poznali słuchacze Radia Maryja.

Ze sporu o rzecz ważną dla tysięcy polskich eksporterów i kilkudziesięciu milionów obywateli wyszedł kabaret.

PiS i prezydent muszą się wreszcie zgodzić, że konsekwencją wejścia Polski do UE jest przyjęcie euro. I żadne referendum tego nie zmieni. Ten moment można tylko odkładać w czasie. Ale w jakim celu, jeśli ponad 70 proc. naszego eksportu trafia do krajów, które do strefy euro już należą? Dla eksporterów dziś każda transakcja oznacza ryzyko. Ich firmy zatrudniają setki tysięcy pracowników. Przepraszam – zatrudniały – bo to się ciągle zmienia. Na niekorzyść tysięcy, które trafiają na bruk.

W tej sytuacji "społeczną odpowiedzialnością" polityków – do której odwołuje się Jarosław Kaczyński – nie powinny być wzajemne przytyki, ale rzetelna dyskusja, jak najlepiej zadbać o to, aby Polacy nie mieli problemów z pracą.

Reklama
Reklama

Euro nie jest cudownym lekiem na wszystkie choroby polskiej gospodarki. Takie panaceum po prostu nie istnieje. Ale przyjęcie europejskiej waluty ułatwi wielu firmom życie. Choć pewnie nie wyleczy wrzodów, które zafundowali sobie nawzajem nasi politycy.

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/salik/2009/01/01/polska-noworoczna-euroszopka/]na blogu[/link][/ramka]

Polska może być co najwyżej druga. Może, bo gdy Słowacy przy butelkach szampana godzili się z rozstaniem z koroną, czołowi polscy politycy nie szczędzili sobie uszczypliwości.

Donald Tusk stwierdził, że ani on, ani Jarosław Kaczyński z Przemysławem Gosiewskim nie są w stanie wymyślić pytania do referendum w sprawie przyjęcia euro. Referendum więc się nie odbędzie. Urażony szef PiS odparował, że premier boi się społeczeństwa i kpi z narodu, po czym naprędce wymyślił odpowiednie pytanie, które jako pierwsi poznali słuchacze Radia Maryja.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Odrętwiały rynek pracy
Opinie Ekonomiczne
Greenpeace: Strategia PGE, czyli węgiel Schroedingera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Modlin odbudowuje się po PiS-ie
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Taniec zamiast rozkazu. O modelach przywództwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama