Powoli wraca dystans do kryzysu

- Pewnego dnia powiemy, że dno już było. Nikt jednak nie wie, kiedy to nastąpi. Powinniśmy jednak docenić moment, w którym zatrzyma się trend spadkowy - mówi Andrew Moss, prezes brytyjskiej grupy Aviva, właściciela CU

Publikacja: 14.04.2009 02:20

Andrew Moss, prezes największej brytyjskiej grupy ubezpieczeniowej Aviva. Powstała ona z połączenia

Andrew Moss, prezes największej brytyjskiej grupy ubezpieczeniowej Aviva. Powstała ona z połączenia trzech firm: Commercial Union, General Accident i Norwich Union. Andrew Moss kieruje grupą od lipca 2007 r. Wcześniej był jej dyrektorem finansowym. Aviva chwali się 45 milionami klientów na całym świecie. Jej ubiegłoroczne przychody ze sprzedaży przekroczyły 51,4 mld funtów. Grupa odnotowała w 2008 r. 885 mln funtów straty przy 10-proc. wzroście zysku operacyjnego, do 2,3 mld funtów

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

[b]Rz: Jak kryzys zmienił londyńskie City? Słyszałam, że ludzie różnie reagują, są bardziej nerwowi, a ktoś nawet wyrzucił biurko przez okno.[/b]

[b]Andrew Moss: [/b]Zapewniam, że spacerując po City, nie potykam się o biurka leżące na ulicy. Mówiąc jednak poważnie, to przez ostatnich 18 miesięcy rynek finansowy był najbardziej niestabilny w porównaniu z tym, co kiedykolwiek widzieliśmy. Nikt nie przewidywał też, że państwa będą ratować banki. To wszystko wpłynęło na spadek poziomu zaufania do biznesu, i to nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i na całym świecie. Branża ubezpieczeniowa wyszła z tego stosunkowo dobrze, choć może niektórzy lepiej, inni gorzej. Aviva nadal ma silną pozycję kapitałową. Nie korzystaliśmy i nie zamierzamy korzystać z rządowych pieniędzy.

[b]Jednak chodzi mi o nastrój wśród szefów innych firm w City. O czym rozmawiacie podczas nieformalnych spotkań?[/b]

Nastroje w ostatnich sześciu miesiącach są na bardzo niskim poziomie. Wydaje mi się, że jest zbyt pesymistycznie. Choć jakby powoli zaczęto odnajdować dystans.

Tego potrzebujemy. Bo jeżeli na przykład brytyjska gospodarka skurczyła się o 5 proc., to oznacza, że 95 proc. nadal sobie radzi. Dlatego warto trzymać dystans.

[wyimek]Pewnego dnia powiemy, że dno już było. Nikt jednak nie wie, kiedy to nastąpi. (...) Nie należy się spodziewać szybkiego wzrostu. Jednak powinniśmy docenić moment, w którym zatrzyma się trend spadkowy[/wyimek]

[b]Jak długo potrwa kryzys?[/b]

Trudno powiedzieć. Od początku minęło już 18 miesięcy. I pewnego dnia powiemy, że dno już było. Nikt jednak nie wie, kiedy to nastąpi. Możliwe, że ten dzień już był albo jeszcze jest przed nami. Nie należy się spodziewać szybkiego wzrostu. Jednak powinniśmy docenić moment, w którym zatrzyma się trend spadkowy. Jeżeli na przykład rynek nieruchomości się ustabilizuje, to ruszy ogromny biznes, a inni dostosują się do nowej rzeczywistości. I co jest zachęcające, to odgłosy dobiegające ze Stanów Zjednoczonych, z rynku nieruchomości, które sugerują, że znajduje się on już na dnie lub w pobliżu dna. I to właśnie jest klucz do zmiany nastrojów.

[b]Która z branż gospodarki podniesie się najszybciej?[/b]

Nie przyklejałbym jednakowych etykietek na poszczególne sektory gospodarki. Jeżeli spojrzymy na branżę inżynieryjną w Wielkiej Brytanii, to jest ona w tej chwili w całkiem dobrej kondycji. W przypadku rynku nieruchomości mamy sprzeczne opinie ekspertów o tym, co się na nim dzieje. Jeżeli więc pyta pani, co się podniesie w pierwszej kolejności, to nie sądzę, żeby był to sektor detaliczny. Brytyjczycy są dziś znacznie ostrożniejsi w wydawaniu pieniędzy.

[b]Czy w Wielkiej Brytanii nie ma obawy, że do rad nadzorczych nacjonalizowanych banków trafią urzędnicy, którzy nie będą ponosić żadnej odpowiedzialności?[/b]

To bardzo ciekawe pytanie. Musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy, by zobaczyć, jaki będzie ostateczny skład tych władz. Rząd jednak jasno się wypowiada, że nie chce być właścicielem tych banków ani minuty dłużej, niż to konieczne. Ich celem jest powrót do prywatnego sektora tak szybko, jak to możliwe.

[b]Aviva miała w Wielkiej Brytanii spółkę joint venture z Royal Bank of Scotland (RBS) działającą w bancassurance. Co się z nią stało?[/b]

Fascynujące, ale w ubiegłym roku wzrosła zarówno jej sprzedaż, jak i zyski. Oczywiście zastanawialiśmy się, jak ta nacjonalizacja banków wpłynie na nasze polisy sprzedawane poprzez RBS. I okazało się, że ludzie są przekonani, że jeżeli coś ma rządowe wsparcie, to jest bardzo bezpieczne miejsce do inwestowania pieniędzy. Choć też nie umniejszałbym tu siły bankowej dystrybucji.

[b]Ponoć Edward Liddy, prezes AIG przesłuchiwany przez amerykański Kongres, nie był w stanie podać nazwisk rządowych reprezentantów w jego spółce. Pamiętał tylko, że są to trzy osoby. Rozpoczęła się więc dyskusja o odpowiedzialności tych osób we władzach znacjonalizowanych firm.[/b]

Bez komentarza.

[b]W Wielkiej Brytanii trwa wielka kampania Avivy związana ze zmianą nazwy wchłoniętej, a jednocześnie jednej z najbardziej znanych Brytyjczykom, firmy Norwich Union. Wykorzystuje ona znane osoby, które zmieniły nazwisko i odniosły sukces. Czy również w Polsce wystąpią Bruce Willis, Ringo Star i Alice Cooper, czy poszukacie polskich celebrytów? [/b]

Nie zdecydowaliśmy jeszcze. Mamy na to trochę czasu. Jedno jest pewne – od czerwca Polacy zobaczą dużo Avivy. W Wielkiej Brytanii reklama ta została bardzo dobrze odebrana. Ale tak naprawdę najważniejsze jest to, że ludzie wiedzą o zmianie nazwy. Zanim rozpoczęliśmy kampanię, 34 proc. osób wiedziało, że zmieniamy nazwę. Po trzech tygodniach reklam wiedziało o tym już 80 proc.

[b]Reklama ta okrzyknięta została jedną z najdroższych na świecie. W amerykańskiej prasie wyczytałam, że Aviva wydała na nią 13 – 14 milionów dolarów...[/b]

To czyste spekulacje. Nie publikowaliśmy, ile na to wydamy. Ale w porównaniu z tym, co budżetowaliśmy, to mamy istotne oszczędności. Powierzchnia reklamowa jest teraz tańsza i reklamując się, można zyskać większy rozgłos, ponieważ inni nie robią wokół siebie tyle zamieszania. Patrzę też na to z innej strony. Aviva jest dużą grupą odnoszącą sukcesy. Jeżeli mamy dokonać zmian, musimy to zrobić dobrze. To dla nas ogromna inwestycja. Każdego roku dużo wydajemy na marketing na całym świecie. Wzięliśmy trochę pieniędzy z tamtego budżetu i przeznaczyliśmy go na kampanię zmiany nazwy. Przedstawia ona Avivę w bardzo korzystnym świetle, i to w okresie, gdy inne firmy się kurczą.

[b]A ile zamierzacie wydać na kampanię zmiany nazwy Commercial Union na Aviva w Polsce?[/b]

Nie ujawniamy tego.

[b]W minionym tygodniu Aviva zapowiedziała zwolnienie 1690 osób z Norwich Union. Czy w Polsce również planujecie zwolnienia?[/b]

Chcę jasno powiedzieć, że zwolnienia w Wielkiej Brytanii nie są reakcją na to, co się dzieje w gospodarce. To część planu restrukturyzacji, który mieliśmy już od jakiegoś czasu. Największa część zwolnień dotyczy działu IT oraz osób, które pracowały nad samą restrukturyzacją. Skoro proces ten się zakończył – odchodzą z firmy. Te cięcia dotyczą głównie Wielkiej Brytanii. A jeżeli chodzi o resztę krajów, w których prowadzimy działalność, to w dzisiejszym otoczeniu gospodarczym na pewno będziemy się upewniać, czy wydajemy pieniądze na to co niezbędne. Tu, w Polsce, nie mamy żadnych istotnych planów w tej dziedzinie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację