Normą stało się za to uprawianie populizmu, żonglerka liczbami i licytacja, za którego rządu ludziom żyło się lepiej, jakie to sukcesy osiągnęła jedna koalicja, a jakie porażki poniosła koalicja rywali politycznych.
Politycy posuwali się tak daleko w prezentowaniu faktów gospodarczych, że z inicjatywy mediów organizowano w poprzednich kampaniach wyborczych grupy ekspertów prostujących społeczeństwu informacje podawane przez polityków. Rozpoczęta niedawno kampania wyborcza w związku z wyborem posłów do Parlamentu Europejskiego z pewnością nie będzie inna, na co wskazują pierwsze wypowiedzi w jej ramach. Poruszane kwestie gospodarcze będą dotyczyły spraw krajowych, a nie europejskich.
Ocena skuteczności działań polityków na szczeblu lokalnym, gdzie gołym okiem widać efekty rządzenia, jest łatwiejsza niż w sferze makroekonomicznej. Ta druga jest utrudniona z dwóch powodów.
Po pierwsze efekty podejmowanych reform nie są natychmiastowe i na ogół potrzeba czasu na ocenę ich skuteczności. W niektórych przypadkach jak najbardziej potrzebne i wskazane reformy w początkowym okresie po ich wprowadzeniu mogą powodować spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego, a rzeczywiste efekty są widoczne dopiero z wieloletniej perspektywy.
Po drugie na tempo wzrostu gospodarczego, obok krajowej polityki gospodarczej, wpływają także fazy cyklu koniunkturalnego globalnej gospodarki. Otwarte gospodarki rynkowe są szczególnie czułe na zmiany sytuacji w handlu międzynarodowym. Przeżywany kryzys gospodarczy zaskoczył głębokością i ma zasięg ogólnoświatowy, a jego skutkom nie byłaby w stanie zapobiec najlepsza polityka makroekonomiczna. Poprzednio rozwojowi gospodarczemu kraju wyjątkowo sprzyjał okres niezwykle korzystnej koniunktury.