Starała się to udowodnić w czasie trwającej wczoraj ponad trzy godziny debaty nad wotum nieufności dla szefa resortu finansów. Do odwołania Rostowskiego zabrakło trzydziestu ośmiu głosów.
Wniosek został złożony w maju. Prawo i Sprawiedliwość chciało w ten sposób zmusić rząd do działań w sprawie kryzysu, bo w ich opinii rząd i minister Rostowski wielokrotnie wykazywali się biernością oraz niezdecydowaniem. Podstawowym zarzutem pod adresem ministra było przygotowanie nierealnego budżetu, chęć utrzymania za wszelką cenę niskiego deficytu i dowodzenie, że szybkie przyjęcie euro jest metodą na wyjście z kryzysu.
– Szef resortu finansów ma pozycję szczególną, a jego błędy wpływają na prace innych ministrów i całego rządu – przekonywała Aleksandra Natalli-Świat, wiceszefowa sejmowej komisji finansów publicznych, która w imieniu PiS uzasadniała złożony wniosek.
Potwierdzeniem tych błędów są – jak twierdzi opozycja – nierealne założenia budżetu na 2009 rok, sprzeczne wypowiedzi w kraju i za granicą, które osłabiają wiarygodność Polski.
– Kryzys finansowy pokazał, iż Platforma Obywatelska nie zna się na gospodarce, głosów i porad płynących od różnych środowisk nie chce słuchać – stwierdziła wiceszefowa komisji finansów publicznych.