Jednocześnie trudno ocenić, w jakim stopniu plany rządu w zakresie tych dwóch elementów zostaną zrealizowane. Wątpliwości co do planów prywatyzacyjnych są znane i wynikają z historycznych doświadczeń. W przypadku deficytu całego sektora finansów publicznych Ministerstwo Finansów nie podało zbyt wielu szczegółów. Jest co prawda szansa, że deficyt budżetu centralnego będzie niższy od założonego, ale nie musi to oznaczać mniejszego od 7 proc. PKB deficytu całego sektora. Obyśmy, podobnie jak to było w przypadku deficytu na 2008 r., nie dowiedzieli się z dużym opóźnieniem, że deficyt jest znacznie wyższy.
Rząd przyznał rację prognozom Komisji Europejskiej, która spodziewała się deficytu sektora na poziomie 6,6 i 7,3 proc. PKB w 2009 i 2010 r. Co więcej, prognozy Komisji wynikały ze scenariusza niemałej recesji w roku bieżącym. Tak więc przy lepszej sytuacji gospodarczej mamy taki sam (a może nawet gorszy) stan finansów publicznych. Oczywiście nie należy przypuszczać, aby dalszy wzrost deficytu sektora finansów stanowił problem z punktu widzenia procedury nadmiernego deficytu. Na dziś wymagane jest zejście z deficytem fiskalnym poniżej 3 proc. PKB w 2012 r. i wciąż jest to możliwe. Nawet jeśli się nie uda, to nie należy oczekiwać żadnych sankcji ze strony Komisji w warunkach podwyższonego deficytu w większości krajów Unii.
Minister finansów przekonuje, że finanse zostaną utrzymane pod kontrolą, m.in. z powodu „wielu zmian mających na celu konsolidację finansów publicznych”. Ale dlaczego te zmiany nie zostały jeszcze przygotowane, skoro o trudnej sytuacji finansów publicznych na skutek spowolnienia gospodarczego wiadomo nie od dziś? Musimy poczekać kilka miesięcy, aby zobaczyć szczegółowy kilkuletni plan konsolidacji fiskalnej. Podczas konferencji prasowej usłyszeliśmy jednak, że „naprawa finansów nastąpi głównie przez wzrost gospodarczy”. Co prawda minister Rostowski dodał: „a także przez oszczędności”, ale nie sugeruje to, aby miał to być główny punkt programu.
Na koniec warto chyba dodać słowo o tej mniej ważnej, choć bardziej medialnej mierze deficytu. Uwaga została skupiona na kwocie 52,2 mld, a przecież w warunkach porównywalnych deficyt budżetu centralnego (po uwzględnieniu deficytu budżetu środków z UE) planowany jest na poziomie 67,5 mld zł. To trzy razy więcej od deficytu przewidywanego na ten rok.
[i]Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK[/i]