Ta konstrukcja nie miała sensu. Magna to dobra i duża firma i jej fuzja z Oplem miałaby sens. Z punktu widzenia Sbierbanku byłoby rozsądniej finansować alians Opla i Magny przy kupnie GAZu, a nie - pogrążonego w problemach GAZu i Magny przy kupnie Opla. To tak jakby chłopczykowi, który upadł z roweru, na którym dopiero uczy się jeździć, podarowano na pocieszenie samochód.

Ta konstrukcja była podyktowana jakimś narodowym prestiżem, a nie biznesowym myśleniem. To błąd, że kierowano się przy całym tym projekcie nie korzyścią biznesową, a jakąś narodową ideą. Biznesmen, który podejmując decyzję, kieruje się wyłącznie tym, na terytorium czyjego państwa będzie zarejestrowana jego firma, to zły biznesmen. Uważam, że nasz rząd powinien być wdzięczny radzie dyrektorów GM. Problem przy takiej dużej transakcji i fuzji nie polega wyłącznie na wyłożeniu pieniędzy, a na koncepcji zarządzania. W tej umowie nie było nawet śladu koncepcji.To było na zasadzie: coś się wymyśli. Ani razu nie podjęto próby wytłumaczenia, co organizatorzy tego kontraktu mają zamiar zrobić.

Mam wrażenie, że podejmując decyzję, kierownictwo GM kierowało się tymi samymi nacjonalistycznymi chimerami, co nasz rząd, dążąc do podpisania tej umowy. Po prostu nie chcieli oddawać firmy Rosjanom ze względów politycznych. To jednak jeszcze nie koniec i Magna ze Sbierbankiem w ramach ogólnego szaleństwa będą kontynuować targi. Nasz rząd zapowiada, że nie będzie uczestniczyć w dalszych konsultacjach, ale myślę, że wcześniej czy później wrócą do gry. Mam jednak nadzieję, że nacjonalizm dyrektorów GM wybawi nas od tego wielkiego kłopotu, który chcemy sobie koniecznie ściągnąć na głowę.