Co więcej, między innymi od tego, jak ten model zostanie przyjęty na amerykańskim rynku, zależy skuteczność działań naprawczych koncernu, który niedawno podniósł się z upadku.
[link=http://blog.rp.pl/romanski/2010/01/10/male-auta-na-ratunek-gigantom/][srodtytul]Skomentuj na blogu[/srodtytul][/link]
Ale nie dość na tym. W jakimś sensie od sukcesu europejskiego malucha – fiata 500 – zależy także dobra przyszłość innego z niegdysiejszych amerykańskich gigantów – Chryslera. W porozumieniu z włoskim koncernem, który uratował go od niechybnej zguby, firma będzie się uczyć, jak robić małe i ekonomiczne w eksploatacji samochody, które jeszcze kilka lat temu Amerykanie obchodzili szerokim łukiem. Teraz to one mają stanowić o być albo nie być ich motoryzacyjnych ikon.
Właśnie dlatego rozpoczynające się targi samochodowe w Detroit mogą być bardzo interesującym wydarzeniem. To na nich się okaże, ile Amerykanie zdołali się nauczyć podczas ostatniego kryzysu, który bardzo boleśnie odbił się na tej branży. Wszystkich zresztą ciekawi, jakie są nowe produkty wielkiej trójki, dzięki którym firmy chcą wyjść z niezwykle trudnej sytuacji, w której się znalazły. Z całą pewnością ostatnie dwa lata były dla GM i Chryslera lekcją pokory, choć ich zarządy długo nie chciały się z tym pogodzić. Teraz od ich kolejnych kroków zależy, czy i jak dalece uda im się odzyskać utracone pozycje. Łatwo nie będzie.