Spodziewano się kompromisu, a wynik dwudniowych dyskusji RPP pod przewodnictwem pełniącego obowiązki prezesa banku Piotra Wiesiołka można za takowy przyjąć. Rada zrobiła krok wstecz w sprawie wyliczenia sposobu rezerwy na ryzyko kursowe, nie upierając się, że musi ono objąć także miniony rok, i dała możliwość zarządowi weryfikacji wyliczonego zysku.
[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/21/elzbieta-glapiak-kompromis-zgodny-z-prawem-unii]Skomentuj na blogu[/link][/wyimek]
To, co teraz zrobi zarząd, zależeć będzie przede wszystkim od tego, jak dużo będzie miał na to czasu. Wiadomo, że nowego kandydata na stanowiska szefa banku centralnego może wyznaczyć pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu. Formalnie będzie to możliwe po uzupełnieniu składu parlamentu.
Trudno jednak się spodziewać, że nowy kandydat od razu stanie w opozycji do rządu i nie wysłucha próśb ministra finansów o zasilenie mocno dziurawego budżetu państwa miliardami z zysku banku. Można raczej oczekiwać, że stanie się coś odwrotnego.
Wczorajsze porozumienie Rady i zarządu z jednej strony należy więc odebrać jako częściowe przyznanie się do pomyłki tej pierwszej – w końcu jej członkowie dostali do rąk zatwierdzone przez audytora sprawozdanie z zyskiem na poziomie 4,2 mld zł, a nie – jak sami chcieli – 8 mld zł. Z drugiej strony jednak nie zamknęło ono furtki do zmiany tych wyliczeń.