Podniesienie wieku emerytalnego było jedną z niewielu decyzji Platformy Obywatelskiej, które chwaliłem. Co do zasady oczywiście, a nie sposobu wykonania.
Wiek emerytalny trzeba było podnieść 20 lat temu, ale tym, którzy mieli zacząć przechodzić na emerytury za 20 lat – czyli mniej więcej właśnie teraz. Gdyby ówcześni 40-latkowie dowiedzieli się, że będą musieli pracować jeszcze nie 20 lat, tylko 20,5 roku, 39-latkowie – że jeszcze 22 lata, to pewnie by na informację o tym nawet nie zwrócili uwagi.
Nowy plan kandydata PO w wyborach prezydenckich jest taki, żeby zachęcić Polaków za pomocą jakichś innych instrumentów, by jednak sami chcieli pracować dłużej. Co to za instrumenty – nie zostało przezornie ujawnione. One już funkcjonowały. Nazywały się obowiązkowe fundusze emerytalne – OFE. Co prawda nazywano je oficjalnie „otwartymi", ale z otwartością nie miały nic wspólnego. Skrót się zgadzał.
Premier Buzek w 1998 r. nie miał odwagi powiedzieć wyborcom, że system emerytalny, jaki wówczas istniał, jest nie do utrzymania. Nie można nie pracować przez połowę życia. Skoro zaczynamy pracę w wieku lat 22, a żyjemy 80, to nie możemy iść na emeryturę w wieku lat 62,5 (przeciętna dla kobiet i mężczyzn). No chyba że spłodzilibyśmy trójkę dzieci – by pracowały na nasze emerytury. Ale płodzimy tylko jedno. Pod hasłem, że będziemy mieć „wyższe" emerytury, wprowadzono system służący obniżeniu tych emerytur, ale w taki sposób, żeby nie wyglądało to na decyzję polityków ją podejmujących.
Wielu polityków z dzisiejszej emerytalnej koalicji PO–PiS było wówczas w koalicji AWS–UW. I dziś powielają ówczesny mechanizm. Żeby zachęcić Polaków, by sami „dobrowolnie" pracowali dłużej, niż wynosi oficjalny wiek emerytalny, trzeba będzie pokazać – np. 60-letniej kobiecie – że jeśli przejdzie na emeryturę w wieku, w którym przejść na nią może, to będzie otrzymywała do końca życia co miesiąc 1200 zł. No może 1500. A jak popracuje jeszcze parę lat, dobrowolnie oczywiście, to co miesiąc otrzyma więcej. Walka o władzę – czyli o to, kto będzie wydawał publiczne pieniądze i obsadzał stanowiska w spółkach Skarbu Państwa – ma swoje wymagania.