„Ręka w rękę po pieniądze z Unii” – tak dziennik podsumowuje efekty rozmowy z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso. Dodaje, że w sprawie wielkości Funduszu Spójności, czyli tej części budżetu Unii, która ma służyć wyrównywaniu różnic między krajami i regionami Wspólnoty, obaj politycy „będą grać razem”.
„Gazeta Wyborcza” skupia się bardziej na tym, co „Prezydent w sercu Unii” usłyszał. „- Polska ma wspaniałych przywódców – usłyszał od szefa Komisji Europejskiej Bronisław Komorowski” – relacjonuje gazeta. Co ważne, „na bankiecie z okazji imienin prezydenta byli prawie wszyscy szefowie frakcji w europarlamencie”. Nic dziwnego, skoro w Brukseli „prezydent był przyjmowany bardzo ciepło”.
Z kolei z „Rzeczpospolitej” możemy się dowiedzieć, jak prezydent rozmawiał. Otóż „Z politykami w Brukseli rozmawiał sam” – pisze dziennik. Dodaje, że o czym Komorowski rozmawiał z Barroso, wiedzą tylko oni. „Wbrew wcześniejszym ustaleniom, zamiast po 15 minutach zaprosić do udziału w rozmowach doradców, pozostali w swoim gronie, tylko w towarzystwie tłumaczy. – Spotkali się pierwszy raz, widocznie dobrze im się rozmawiało – powiedziano nam w KE” – opisuje „pierwsze tournee” „Rzeczpospolita”. Przy okazji wspomina też o niespodziewanym spotkaniu, na które zaprosił prezydenta król Belgii Albert II.
Ze strategicznego punktu widzenia ważne jest, żeby na tym „zagranicznym tournee” przetrzymać prezydenta do poniedziałku (co jest możliwe, bo w planach jest jeszcze Paryż i Berlin), bo wcześniej nie będzie miał jak wylądować w Warszawie.
Czeka nas bowiem – jak pisze „Gazeta Wyborcza” - „Operacja zamknięte Okęcie”, gdyż przez trzy weekendy września prowadzony będzie remont skrzyżowania pasów startowych, co praktycznie wyłączy ruch lotniczy w stolicy. „Tysiące pasażerów, nawet jeśli będzie kupowało bilety z Warszawy, poleci np. z Łodzi. Dojazd najczęściej na własny koszt” – donosi dziennik. Dla niektórych Okęcie przeniesie się do Katowic lub w ogóle zostanie odwołane – LOT w czasie remontu odwołuje co najmniej 600 lotów z Warszawy. „Z Okęcia, czyli też z Krakowa” – pisze z kolei „Rzeczpospolita” dodając, że dla niektórych Okęcie może się przenieść nawet do… Rzeszowa.