[b]"Rz:"[/b] Jest pan jednym z najbardziej znanych polskich inwestorów giełdowych. Łącznie pana spółki na giełdzie są warte prawie 5 mld zł. Co te dwa lata lata po upadku Lehman Brothers zmieniło w Pana podejściu do biznesu. Ci, co mieli żelazne nerwy, kupowali akcje. Pan też?
[b]Roman Karkosik:[/b] Nie ukrywam, że kupiłem pakiety różnych spółek po atrakcyjnych cenach. Kryzys pod tym względem pomógł moim finansom, ale wzmocnił zwłaszcza spółki, w których mam kontrolne pakiety akcji. Firmy wykorzystały ten czas na redukcję zadłużenia i zmniejszenie kosztów, teraz mogą rozwinąć skrzydła. Po tych doświadczeniach marzy mi się jednak, żeby wszystkie moje firmy były wolne od kredytów. Bo banki najpierw udzielają kilkuletniej pożyczki, a jak przychodzi kryzys i im nagle brakuje pieniędzy, to windują marże, zmuszając przedsiębiorców do wcześniejszej spłaty. Umowy są tak konstruowane, że banki mają silniejszą pozycję, niż ich klienci.
[wyimek]Warto, by w polskim sektorze finansowym była przeciwwaga wobec kapitału zagranicznego[/wyimek]
[b]Wielu przedsiębiorców narzekało, że banki dały im w kość, nagle zmieniając umowy kredytowe. Tylko czy da się prowadzić biznes bez kredytów?[/b]
Jasne, przecież nawet „Rzeczpospolita” publikowała ranking takich spółek na świecie. Trzeba więcej zarabiać i reinwestować zyski. Nie przesadzać z długiem, przecież jeśli panów nie stać na Porsche, to nie zadłużają się panowie ponad miarę, byle tylko mieć samochód. A firmy prowadzą często zupełnie odwrotną politykę.