Bieńkowska: UE zwróci nam 4 mld zł więcej niż planowano

Walczymy o przyszły budżet, wydając fundusze najszybciej w Europie – podkreśla w rozmowie z Pawłem Jabłońskim i Arturem Osieckim Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego

Publikacja: 13.12.2010 01:38

Elżbieta Bieńkowska

Elżbieta Bieńkowska

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

[b]Europejska dyskusja na temat przyszłego budżetu polityki spójności, z której Polska korzysta najbardziej, nabrała rumieńców. Kilka krajów z Wielką Brytanią na czele żąda zmniejszenia puli na lata 2014-2020? O polityce spójności niepochlebnie pisała też brytyjska prasa. Czym to może zaowocować?[/b]

Mam nadzieję, że większość krajów Unii podzieli nasze stanowisko, aby zachować traktatową zasadę przedstawiania budżetu wieloletniego przez Komisję Europejską, a nie kraj członkowski jak chce Wielka Brytania. Wydaje się, że na grudniowym szczycie UE nic złego się nie zdarzy, choć miesiąc temu wyglądało to groźnie zwłaszcza po serii artykułów w Financial Times. Podobnie jak my, Komisja Europejska odczuwa, że jest to akcja mająca na celu zdyskredytowanie polityki spójności.

[wyimek]Bez polskiej nadwyżki Bruksela musiałaby się tłumaczyć, dlaczego nie wydała pieniędzy[/wyimek]

Z jednej strony są artykuły, a z drugiej dwa dokumenty Komisji. Przegląd budżetu po połowie okresu 2007-2013 i V Raport Kohezyjny. Oba dokumenty przedstawiają politykę spójności w dobrym świetle, szczególnie w Polsce. Jeśli projekt budżetu na lata 2014-2020 przedstawi Komisja Europejska to będzie to krok w dobrym kierunku. Mówimy z Komisją jednym głosem.

[b]Premier Tusk twierdzi, że będziemy twardo bronić naszej puli i że Niemcy, największy płatnik netto do unijnej kasy, nas rozumieją?[/b]

Niemcy od trzech lat są naszym partnerem w dyskusji o polityce spójności. Długo musieliśmy przekonywać Czechów. Za mniejszym budżetem optują natomiast Dania, Szwecja i Holandia, ale już Francja ich nie popiera. Jeszcze przed kryzysem wiedzieliśmy, że nie da się obronić polityki spójności w dotychczasowym kształcie. Powtarzanie argumentów o wsparciu dla biednych krajów, aby dogoniły bogatsze byłoby jałowe. Dlatego wskazujemy, że polityka spójności to polityka rozwojowa dla całej Unii. To największa szansa na osiągnięcie celów Strategii Europa 2020, a więc udanego konkurowania z innymi rejonami świata. To polityka kierowana do wszystkich regionów UE. Tak jak w Polsce, w innych krajach są nie tylko bogate prowincje. Spójrzmy na region Ile de France gdzie sprawy ubogich paryskich dzielnic są ogromnym problemem.

[b]Jak ocenia Pani ryzyko zmniejszenia budżetu na politykę spójności? [/b]

Grudniowy szczyt UE nie powinien przynieść złego scenariusza. Dyskusja będzie trwała przez cały 2011 r. podczas prezydencji węgierskiej i naszej.

[b]Czy w ramach retorsji wobec Brytyjczyków nie powinniśmy podnieść kwestii brytyjskiego rabatu czyli faktu, że płacą oni mniej do budżetu Unii niż wynikałoby to z wielkości ich gospodarki?[/b]

To decyzja uczestników szczytu. Osobiście raz ten argument podniosłam, ale wydaje się, że nie będzie to konieczne.

[b]Nadal jest Pani pewna, że na lata 2014-2020 otrzymamy, co najmniej tyle ile mamy teraz - 67,3 mld euro?[/b]

Dziś mówienie o sumach jest niezręczne. Wiadomo, że liczymy na co najmniej taką samą pulę. Po załataniu z obecnego budżetu większości braków w infrastrukturze chcemy budować podstawy gospodarki, które zapewnią, że jej koło zamachowe w przyszłości będzie się kręciło samo.

[b]Na razie same kręcą się tylko fundusze unijne. W tym roku Polska dostanie z Komisji Europejskiej kwoty większe nie planował Pani resort?[/b]

Obecnie mamy najwyższe w Europie tempo wykorzystania funduszy, a co za tym idzie przekazywania faktur do Brukseli. Planowaliśmy, że w tym roku zwrócimy się o refundację 27 mld zł. Z końcem ubiegłego tygodnia okazało się, że ta wartość wzrosła do 31 mld zł. Komisja bez problemu wypłaci nam te środki, gdyż część krajów planów nie wykona. A działa zasada, kto pierwszy ten lepszy. Te pieniądze wrócą do naszego budżetu do końca grudnia. Minister finansów otrzyma więc o 4 mld zł więcej niż planował. Niewykluczone, że do końca roku zawnioskujemy o kolejne 4 mld zł, ale to oznacza, że do budżetu trafią one na początku przyszłego roku.

[b]W ten sposób ratujemy budżet unijny i nasz własny?[/b]

Cieszymy się i my i Komisja Europejska. Bez naszej nadwyżki Bruksela musiałaby się tłumaczyć z niewydania środków.

[b]Czy można skorzystać z pieniędzy niewykorzystanych przez inne kraje?[/b]

Każdy kraj otrzymał swoją pulę pieniędzy i prędzej czy później wszystkie środki powinny zostać zagospodarowane. Polska otrzymała dodatkowe 700 mln euro za lepsze od zakładanych wyniki ekonomiczne. To jedyny prezent od Komisji Europejskiej. Niewykorzystane przez państwa członkowskie środki wracają do wspólnej kasy i inni nic na tym nie zyskują.

[b]Kto stoi za naszym szybszym wykorzystaniem funduszy? Przedsiębiorcy czerpiący z „Innowacyjnej gospodarki” i regiony?[/b]

Wszystkie programy „idą” dobrze. W największym - „Infrastrukturze i środowisku” zawarto umowy na 50 proc. środków. Jak na program z budżetem 28 mld euro to bardzo dobry wynik. Owszem zdarzają się drobne zacięcia, ale nie ma programu, który „idzie” źle.

[b]Jednak dotacje dla firm się kończą?[/b]

Wyczerpują się środki na małe inwestycje, bo łatwiej je zrealizować. Dlatego też zwroty z największych projektów drogowych i kolejowych będą na samym końcu. To naturalne.

[b]Trwa dyskusja o budżecie na lata 2014-2020, ale już wiadomo, że chcecie zmienić zasady podziału środków w kraju. Regiony miałyby dostać więcej?[/b]

Na razie walczymy w Europie o nowy budżet. Musimy mieć co dzielić, ale rzeczywiście chcemy skierować więcej pieniędzy na poziom regionalny. Widać wyraźnie, że pewne projekty i programy mogą realizować województwa. Regiony mogą podzielić więcej pieniędzy dla firm. Mogą też w pełni przejąć program „Kapitał ludzki” już teraz w 60 proc. przez nie realizowany.

[b]A czy chcecie zmienić strukturę wydatków?[/b]

Musimy zbudować koło zamachowe gospodarki. Nie będą nim chodniki i baseny w każdej gminie. W Polsce dobrze wychodzą projekty kulturalne, które Komisja Europejska pojmuje jako infrastrukturę społeczną. Te inwestycje przynoszą wymierny efekt biznesowy. Jednak fundusze na infrastrukturę społeczną też będą wygasać. Najważniejsze będą innowacje, współpraca biznesu z uczelniami. Te ostatnie, poza samorządami i przedsiębiorcami, są największym beneficjentem środków rozwojowych. W infrastrukturze „twardej” postawimy na kolej, drogi i gospodarkę wodno-ściekową, zgodnie z zobowiązaniami akcesyjnymi.

[b] Dotacje wydajemy szybko, ale Bruksela napomyka, że zabrakło wielkich projektów transportowych. Utknęły inwestycje kolejowe. Hamują drogowe.[/b]

Z koleją jest rzeczywiście trudniej, ale co do dróg, to nie zgadzam się z tą opinią. Trzeba zdać sobie sprawę, że moje ministerstwo ma wpływ tylko na projekty, w których zaangażowane są pieniądze unijne. W planie drogowym nie ma wyłącznie środków z UE.

[b]Ale żaden „pomnik budżetu 2007-13” na miarę np. szybkiej francuskiej kolei TGV nie powstanie?[/b]

Dokończymy autostradę A-4. Cały odcinek we wschodniej Polsce od Krakowa sfinansujemy z tego budżetu. Mały fragment zachodni, do granicy też. Zakończy się też modernizacja linii kolejowej Warszawa-Gdynia.

[b]Naprawdę?[/b]

Wiem, że to budzi uśmiech, ale wreszcie skończymy tę linię. Będą też zakupione szybkie pociągi, które pojadą na linii Gdynia-Warszawa-Katowice i Warszawa-Kraków. O jednej wielkiej pomnikowej inwestycji łatwo się mówi w Brukseli. Patrząc stamtąd każda autostrada to tylko kreska na mapie. Ale w rzeczywistości Polska to duży kraj i taka kreska powstaje latami.

[i]Rozmawiali Paweł Jabłoński i Artur Osiecki[/i]

[ramka]

[b]Elżbieta Bieńkowska[/b] przed objęciem funkcji ministra rozwoju pracowała m.in. jako dyrektor Wydziału Rozwoju Regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego. Ukończyła filologię orientalną na Uniwersytecie Jagiellońskim, Krajową Szkołę Administracji Publicznej oraz studia podyplomowe według programu MBA w Szkole Głównej Handlowej. [/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację