Musimy korzystać z unijnych dotacji

Program operacyjny „Infrastruktura i środowisko" to nie tylko największy program pomocowy w historii Unii Europejskiej, ale także olbrzymia szansa dla polskiej gospodarki.

Publikacja: 07.08.2011 23:12

Zwłaszcza że stoimy w obliczu nawrotu kryzysu ekonomicznego. Z każdej inwestycji wartej 150 mln zł, do realizacji której Unia dokłada 105 mln zł, do budżetu wraca 31,3 mln zł. To podatki i składki płacone do budżetu przez przedsiębiorców zatrudnionych przy budowie i pracowników.

 

Budżet programu to 37,6 mld euro. Z tego Unia daje nam 27,9 mld euro. Największe środki mamy do dyspozycji na nowe drogi, koleje i lotniska.

Wydawanie tej puli pieniędzy mogliśmy rozpocząć w 2007 roku, stało się to jednak znacznie później. Winą był brak gotowych projektów, zwłaszcza kolejowych.

Po czterech latach realizacji programu dofinansowanie przyznane przedsiębiorcom, samorządom, instytucjom kultury i sztuki, ochrony zdrowia, uczelniom wyższym i urzędom administracji publicznej wyniosło ponad 65 mld zł. Największą pulę zgarnęli drogowcy – ponad 36 mld zł. Komisja zwróciła nam już 15,6 mld zł wydanych dotacji. To jednak ok. 10 proc. przyznanego budżetu. A ta rubryka w tabeli, nie wartość podpisanych umów, jest dziś kluczowa. Największe zwroty mają nastąpić w latach 2013 – 2014, po zakończeniu i rozliczeniu obecnie trwających inwestycji.

Polska nie może jednak sobie pozwolić na stracenie ani jednego euro z dostępnej puli. Między innymi dlatego, że gdy realizowaliśmy inwestycje dzięki unijnemu wsparciu, udało nam się utrzymać wzrost gospodarczy w czasie ostatniego kryzysu, który boleśnie dotknął dojrzałych gospodarek europejskich.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody